Spokojna, uśpiona wioska pod Chojnowem. Jest czwartek, krótko po godz. 20. Do sklepu spożywczego wchodzi mężczyzna. Wyciąga pistolet, grozi właścicielowi sklepu. Straszy, że jak nie wyda mu alkoholu, użyje broni. Ale sklepikarz zachowuje zimną krew i opanowanie. Nie słucha bandyty. To rozjusza sprawcę, który kilkakrotnie uderza właściciela sklepu pistoletem w głowę.
- Opór mężczyzny był jednak na tyle skuteczny, że sprawca uciekł ze sklepu nie zabierając niczego. Poszkodowanemu udzielono pomocy medycznej, jego zdrowiu nie grozi niebezpieczeństwo - relacjonuje nadkom. Sławomir Masojć, rzecznik prasowy komendanta miejskiego policji w Legnicy.
Poszkodowany opisał policjantom przebieg całego zdarzenia. Funkcjonariusze wiedzieli, że sprawca napadu porusza się czerwonym fordem fiestą. Rozpoczęła się obława. O zbiegu natychmiast powiadomiono ościenne jednostki policji.
- Szybko ustalono, że kilkanaście minut wcześniej kierowca czerwonego forda ukradł dwie paczki papierosów w pobliskiej miejscowości. Sprzedawca z tego sklepu zapamiętał początkowe numery tablicy rejestracyjnej pojazdu. Jednocześnie trwało weryfikowanie informacji o samochodzie sprawcy. Na podstawie uzyskanych danych wytypowano samochód oraz właściciela - kontynuuje nadkom. Masojć.
Policjanci pojawili się u właściciela poszukiwanego auta, ale okazało się, że kilka tygodni wcześniej sprzedał on ten samochód na złomowisko w Gromadce w powiecie bolesławieckim. Trop prowadził więc do Gromadki. Patrolując tę miejscowość funkcjonariusze sekcji kryminalnej legnickiej policji zauważyli na jednej z ulic zaparkowany poszukiwany samochód. Po kilkudziesięciu minutach do auta podchodzi mężczyzna odpowiadający rysopisem bandyty, który napadł na sklep.
- Został od razu zatrzymany. To około 40-letni mieszkaniec Gromadki. Znaleziono przy nim pistolet pneumatyczny na kulki metalowe. Od napadu do momentu zatrzymania minęły niespełna trzy godziny - uzupełnia oficer prasowy legnickiej policji.
Przestępcę przewieziono do legnickiej komendy. Badanie wykazało w jego organizmie 2,4 promila alkoholu. Obecnie trwa weryfikowanie jego danych osobowych, bo mężczyzna podaje sprzeczne informacje. Gdy wytrzeźwieje, usłyszy zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozi kara pozbawienia wolności do 15 lat. Policja wystąpi do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie sprawcy.
