Wszystko działo się na 107. kilometrze autostrady A4 w okolicach Wądroża. Kierowca ciężarówki przewoził na specjalnej platformie wielotonową kruszarkę do kamienia. Jechał od Wrocławia w kierunku Strzegomia, zapewne do kamieniołomów granitu. Ze względu na przewóz ponadgabarytowej maszyny (wysokość 4,45 m), od zarządcy autostrady - Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - kierowca otrzymał pozwolenie na przejazd niewielkim odcinkiem autostrady. Na wysokości Kostomłotów kierowca powinien zjechać z A4. Ale tego nie zrobił. Efekt był widoczny na pierwszym wiadukcie. Kruszarka zwyczajnie nie zmieściła się pod wiaduktem i zahaczyła o jego podstawę. Co ciekawe, kierowca nawet nie "poczuł", że coś się stało. Gdyby jechał wolniej, może by zareagował?
- Kierowca jechał z prędkością 90 km/h przy dopuszczalnej prędkości dla tego pojazdu 60 kilometrów. Kierowcę zatrzymał dopiero inny kierowca pojazdu osobowego, który za nim jechał w momencie uderzenia w podstawę wiaduktu - relacjonuje Dariusz Filipów, kierownik legnickiej oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Legniccy inspektorzy zabezpieczali miejsce zdarzenia. Wezwano również przedstawicieli GDDKiA, którzy oszacują straty. Koszty naprawy uszkodzonego wiaduktu poniesie teraz przedsiębiorca, u którego kierowca jest zatrudniony.