Po pierwsze – głowica
Warto postawić na głowicę ceramiczną, albowiem zapewnia ona szczelność baterii i ma bardzo dużą wytrzymałość. Będzie służyła przed długie lata. Gwarancja na taką głowicę może wynieść nawet 15 lat.
Mniej polecany jest natomiast automatyczny korek do zlewozmywaka lub umywalki. Ma właściwie tylko tę zaletę, że trwale uniemożliwia wpadanie drobnych przedmiotów do ujścia wody. W górnym położeniu utrudnia jednak swobodne spływanie wody, a w dolnym na ogół jest nieszczelny, więc napuszczona do zlewu czy umywalki woda będzie „uciekać”.
Nowinka: wyciągany natrysk
Rzecz bardzo przydatna: wylewka, którą można wyciągnąć z baterii i wykorzystać poza zlewozmywakiem lub umywalką, np. do nalania wody do jakiegoś naczynia, które pod złożoną wylewką się nie mieści. W łazience może pełnić rolę dodatkowego, małego prysznica, pod którym da się np. umyć dziecko. Dzięki specjalnemu ciężarkowi łatwo zwija się z powrotem i chowa wewnątrz baterii. Najlepiej, gdy wąż ma 120-150 cm i jest wykonany w metalowym oplocie. Baterie z tą nowinką można kupić pod adresem https://strefalazienek.pl/222-baterie/.
Jeden czy dwa „kurki”?
Modne obecnie baterie z jednym uchwytem mają swoich przeciwników, przede wszystkim wśród ludzi z zamiłowaniem do stylu retro. Ludzie tacy wolą dwa kurki, najlepiej stylizowane na stare. Jest jednak jedno małe „ale”: baterie jednouchwytowe pozwalają oszczędzać wodę. Tam, gdzie oddzielnie reguluje się dopływ wody zimniej i ciepłej, zużycie wody wzrasta nawet o 15-20 procent. Kto ma wodomierze, zdecydowanie powinien wybrać baterię z jednym uchwytem.
Bateria na baterie
Niektórzy lubią mieć w domu to, co zazwyczaj spotykają w publicznych toaletach: baterie na fotokomórkę. Zasilanie takiej baterii wymaga prądu o niskim napięciu (6 – 12V) z akumulatora, baterii lub sieci poprzez transformator. Rozwiązanie popularne w łazienkach dla gości, bo robi wrażenie. Ale uwaga: te i niektóre inne baterie są tak wymyślne, że gość może mieć nawet problem z ich obsługą. Czasem nie warto przesadzać z designem i ultranowoczesnością, bo możemy wprawić kogoś w niepotrzebne zakłopotanie.