Przypomnijmy, że kiedy inni lekarze i pielęgniarki strajkowali i zostawiali swoich pacjentów bez opieki w Złotoryi obeszło się bez tak drastycznych posunięć.
Wczoraj, na spotkaniu dyrekcji złotoryjskiego szpitala z przedstawicielami grup zawodowych strony doszły do wstępnego porozumienia. Jedynie lekarze na dniach podpiszą protokół rozbieżności.
Kilka miesięcy temu kiedy lekarze i pielęgniarki w placówkach położonych na terenie całej Polski odchodzili od łóżek podobne zamiary mieli pracownicy szpitala psychiatrycznego w Złotorii. Konflikt udało się zażegnać dzięki konkretnym postanowieniom dyrekcji. Według tych, pracownicy mieli dostać po 700 złotych podwyżek do pensji i tylu właśnie się domagali. Kierownik placówki jasno im powiedział, że pieniądze będą, wyjaśniał nawet skąd one są. Mijały miesiące. W tym czasie zmieniła się obsada na stanowisku dyrektora i pojawił się problem. Nowy szef, Wojciech Szeląg, stwierdził, że pieniędzy na podwyżki nie ma, a wirtualnych pieniędzy dzielić nie lubi.
Wczoraj odbyło się spotkanie stron konfliktu. Pracownicy zapowiedzieli już, że jeżeli do porozumienia nie dojdzie i nie dostaną obiecanych pieniędzy zostawią swoich pacjentów.
- Po konsultacjach z załogą zdecydowaliśmy rozpocząć strajk – powiedziała przed spotkaniem Janina Romaniak, pielęgniarka na oddziele detoksykacji.
Pracownicy czuli rozgoryczenie, ponieważ zaledwie trzy miesiące temu do szpitala przyjechał dyrektor departamentu polityki zdrowotnej Jarosław Maroszek, który również zapewnił, że pieniądze są i trafią do portfeli personelu.
Przychodzi nowy dyrektor i sprawdza to co zastał, spotyka się z nami i mówi, że nie mamy pieniędzy – mówiła Maryla Wachełko przewodnicząca NSZZ Solidarność działającego w szpitalu. - Okazało się, że Narodowy Fundusz Zdrowia nie zapłacił nadwyżek, nie zwiększył kontraktu. Później okazało się, że fundusz zwiększył kontrakt, ale tylko na dwa oddziały. Czuliśmy żal i rozgoryczenie, bo dyrektor Maroszek to nie człowiek z ulicy, mówił, że się orientuje więc mu wierzyliśmy.
Wcześniejsze spotkania personelu nie przyniosły zadowalających rezultatów. Nowy dyrektor zaproponował pielęgniarkom 150 złotych podwyżki. Załoga zdecydowanie odrzuciła tą propozycję.
Dopiero wczorajsze rozmowy przyniosły porozumienie. Pracownicy dostaną teraz 200 złotych podwyżki. Za dwa miesiące będzie kolejny wzrost wynagrodzeń – nie mniej niż 300 złotych.
Porozumienia nie podpisali jedynie lekarze pracujący w szpitalu.
Znaleźliśmy konsensus – powiedział po spotkaniu dyrektor Wojciech Szeląg. - Jestem zadowolony. Związek Zawodowy Solidarność wykazał chęć porozumienia. Decyzja już zapadła. Załoga dostanie teraz 200 złotych podwyżki do pensji zasadniczej. Z lekarzami umówiliśmy się na spotkanie w najbliższy piątek i prawdopodobnie podpiszemy protokół rozbieżności.