Do listy zakazanych kąpielisk dodano kunickie jezioro. Sezon w pełni, czystych akwenów brakuje a jedna z najlepszych możliwych opcji w dalszym ciągu pozostaje niedostępna.
Znaki zabraniające kąpieli, czy połowu ryb w żwirowni 'straszą' praktycznie z każdej strony. Amatorów wypoczynku nad brzegiem zbiornika w Spalonej przybywa tymczasem z każdym dniem – mamy w końcu początek upalnego lata. Pojawia się zatem pytanie – dlaczego jedno z najczystszych kąpielisk w naszej okolicy zostało 'odebrane' mieszkańcom regionu?
Legnicki sanepid nieprzerwanie prowadzi kontrolę tutejszych kąpielisk. Ostatnie badania wykazały, iż wody kunickiego jeziora zawierają bakterie grupy coli typu kałowego co eliminuje tamtejszy zbiornik z listy dopuszczonych do użytku. Warunkowo zaakceptowano natomiast Jezierzany, którym do obszarów wodnych żwirowni w Spalonej brakuje jeszcze sporo (zaniżona wartość tlenu rozpuszczonego w wodzie). Gdzie więc, poza legnickim "Kormoranem" i kąpieliskami w Rokitkach ("Piast", "Rokitki 2000"), które spełniają wszystkie normy sanitarne, przyjdzie nam zażywać letnich kąpieli? Wygląda na to, że będziemy musieli ograniczyć się do tychże miejsc. Czy aby na pewno?
Mimo, że korzystanie z wód żwirowni zostało zabronione czego dobitnie dowodzą rozmieszczone wokół zbiornika znaki, Legniczan pluskających się w najlepsze można spotkać tam w dość sporej liczbie. Część z nich najzwyczajniej w świecie woli kąpiel w Spalonej od wyprawy do Rokitek, inni odpowiadają z rozbrajającą szczerością, że tutejsza woda jest po prostu najczystsza. Wakacjowiczów nie odstraszają nawet tablice zakazujące kąpieli i połowu ryb, czy ogrodzenia pojawiające się na niektórych odcinkach linii brzegowej. Wykopane poprzedniego lata tuż przy brzegu rowy, mające uniemożliwić przyjezdnym parkowanie pojazdów również nie zdały egzaminu. Grupa zwolenników wypoczynku we wsi leżącej w kunickiej gminie jest na tyle liczna i zdeterminowana, że takimi środkami nie sposób jej powstrzymać.
Nietrudno sobie wyobrazić w jakim tempie wzrasta liczba osób korzystających z okolicznych akwenów podczas okresu wakacyjnego. W opinii wielu z nich, Spalona nie ma sobie równych. Mając w głowie powiedzenie 'zakazany owoc smakuje najlepiej' możemy zacząć odliczać dni do prawdziwego szturmu na wody żwirowni. Każdy kto zasili tłum wyznawców tamtejszej toni powinien jednak liczyć się z konsekwencjami, jakie grożą za łamanie zakazów. I pomyśleć, że jeszcze dwa lata temu od świtu po zmrok, wokół całego wodnego obszaru odbywała się jedna, wielka - aczkolwiek legalna - impreza. Sytuację kontrolowali zatrudnieni ratownicy, a o lepszym miejscu wakacyjnego wypoczynku wielu z nas nie śmiało nawet myśleć...
