Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Bitwa o maszt telefonii komórkowej

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mieszkańcy ul. Wrocławskiej chcą zablokować budowę masztu telefonii komórkowej, który powstaje na sąsiedniej posesji.

Mieszkańcy ulicy Wrocławskiej są w szoku. Od kilku dni na terenie jednej z posesji powstaje maszt telefonii komórkowej.

- W pierwszej chwili sądziliśmy, że ten pan buduje sobie basen, albo garaż, ale później wyznał nam, że inwestor, którym jest operator telefonii komórkowej stawia u niego na działce maszt – wspomina Zofia Ciosłowska, jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Wrocławskiej.

Mieszkańcy, a jest ich spora grupa, głównie ludzi starszych, twierdzą, że maszt będzie miał szkodliwe oddziaływanie na ich zdrowie. Pytają, kto i na jakiej podstawie wydał pozwolenie na budowę masztu? Pytają, czy to w ogóle jest zgodne z prawem. Dziwią się, że taka inwestycja powstaje na czyjejś posesji. Czy to normalne? Pozwolenie na budowę wydał prezydent miasta. Władze Legnicy zapewniają, że inwestor przedstawił wszelkie niezbędne dokumenty i raporty z ekspertyzami, dlatego wniosek o pozwolenie na budowę został rozpatrzony pozytywnie.

- My już jesteśmy starszymi ludźmi i nie zamierzamy się przeprowadzać. I niech pan zobaczy, co nam na starość zgotował ten pan. Jeden z legnickich adwokatów doszukał się przepisu, który mówi o tym, że takie maszty telekomunikacyjne powinny być stawiane co najmniej 1500 metrów od najbliższych zabudowań. Nikt nas się nie pytał, czy można taki maszt stawiać – żali się Matylda Klimas, kolejna z mieszkanek budynku przylegającego do działki, na której powstaje maszt.

Właściciel posesji, na której powstaje maszt niezgody, zgodził się rozmawiać z nami, ale bez podawania swego nazwiska i robienia zdjęć z budowy. Pytamy, dlaczego zgodził się na taką inwestycję, która wywołała tak wiele kontrowersji i oburzenia dużej grupy sąsiadów.

- Proszę pana, a co dzisiaj nie szkodzi? Wszystko. Poza tym jestem człowiekiem postępu – kwituje krótko mężczyzna w średnim wieku. – Mnie ten maszt nie będzie wcale przeszkadzał. Poza tym żyjemy w wolnym kraju, gdzie powinno szanować się prawa do własności. To moja posesja i nikogo nie powinno interesować, co ja buduję. Poza tym, z tego co wiem, inwestor ma wszystkie pozwolenia na tę budowę, a poziom fal elektromagnetycznych, które będą emitowane porównywalne są do tych, które emituje mikrofalówka w kuchni. Więc tak naprawdę szkodliwość będzie znikoma. Większą szkodliwość na zdrowie powoduje telefon komórkowy przy uchu, niż ten maszt. Takie są ekspertyzy naukowców, a ja im wierzę.

To jednak absolutnie nie przekonuje okolicznych mieszkańców. Już sporządzili specjalną petycję do prezydenta Legnicy, Tadeusza Krzakowskiego, by wstrzymał budowę tego masztu. Dziś grupa protestujących mieszkańców gościła w legnickim ratuszu i rozmawiała na ten temat z gospodarzem miasta. Prezydent Tadeusz Krzakowski obiecał prostestującym mieszkańcom, że zapozna się ze szczegółami całej sprawy. Petycja lada dzień trafi też do biura Rady Miejskiej. Gdy rozmawialiśmy z przewodniczącym Rady Miejskiej, Robertem Kropiwnickim, jeszcze nie miał okazji zapoznać się z pismem.

- Decyzja o wydaniu pozwolenia na budowę powinna być poprzedzona konsultacjami społecznymi. Mieszkańcy tej części ulicy Wrocławskiej powinni być wcześniej poinformowani o planowanej budowie masztu telefonii komórkowej. Powinno się ich zapytać o zgodę. Po zapoznaniu się z treścią petycji, na pewno nie pozostawimy jej bez odzewu – zapowiada przewodniczący Rady Miejskiej w Legnicy, Robert Kropiwnicki.

Trudno się nie zgodzić ze słowami właściciela posesji, który mówi, że każdy ma prawo do swojej własności. I rację ma mówiąc, że każdy ma prawo robić w swoim domu, mieszkaniu czy na działce to, co mu się rzewnie podoba – oczywiście w granicach prawa i zdrowego rozsądku. W myśl zasady - co nie jest zabronione, jest dozwolone. Właściciel chce zarobić na maszcie i nie ma się temu co dziwić. Swoje racje mają też protestujący mieszkańcy, którzy obawiają się o swoje zdrowie. Ich też trzeba zrozumieć. Czy mieszkańcy ul. Wrocławskiej są na przegranej pozycji? Jest jedna szansa.

- Po zakończeniu robót, a przed oddaniem masztu do użytku, inwestor musi przedstawić inspekcji ochrony środowiska wyniki pomiarów poziomu emisji pól elektromagnetycznych. To wynika z ustawy o ochronie środowiska – uprzedza Łucja Strzelec, dyrektor legnickiego oddziału Wojewódzkiej Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.

Jeśli okaże się, że norma emisji pól elektromagnetycznych będzie przekroczona, inspekcja może nie dopuścić do użytkowania masztu. Mieszkańcy ul. Wrocławskiej nie chcą odpuścić. Już zapowiedzieli swój udział na najbliższej poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Chcą publicznie ogłosić treść petycji i zapoznać wszystkich radnych bez względu na opcję polityczną ze sprawą, która ich boli i przerasta. Będziemy uważnie przyglądać się rozwojowi tej sprawy.


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl