Czy przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki wymusił na komendancie straży pożarnej i prezesie legnickiego klubu szczypiornistów napisanie i złożenie wniosków o dotację?
Tak twierdzi prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski, który oświadczył to dziś publicznie na sesji Rady Miejskiej. A poszło o zapis w uchwale o zmianach w tegorocznym budżecie. Zgodnie z projektem wniosku złożonym przez kluby Prawa i Sprawiedliwości, Ligi Polskich Rodzin i Platformy Obywatelskiej, 200 tys. zł proponowano przeznaczyć dla legnickiej straży pożarnej na zakup specjalistycznego sprzętu do ratowania ofiar w wypadkach drogowych. Drugie tyle proponowano dać klubowi legnickich szczypiornistów grających dziś w ekstraklasie. Zaczęło się od niewinnego - jak się później okazało brzemiennego w skutkach - pytania radnego Komitetu Wyborczego Wyborców Tadeusza Krzakowskiego, Ryszarda Kępy.
- Chciałbym się dowiedzieć, kto jest wnioskodawcą dotacji na klub piłki ręcznej i na co te pieniądze mają być przeznaczone? - pytał radny Ryszard Kępa.
Odpowiedzi na pytanie, radny się niestety nie doczekał, ale emocje dopiero miały nadejść. Oto prezydent Legnicy publicznie oświadczył, że przewodniczący Rady Miejskiej miał zaproponować komendantowi straży pożarnej i prezesowi Reflex Miedzi Legnica, by obaj panowie przygotowali wnioski o dotację na 200 tys. zł.
- Dostaję telefon od komendanta straży pożarnej i od prezesa Miedzi Legnica, Wojciecha Butryma, z informacją, że pojawił się u nich przewodniczący Rady Miejskiej z propozycją złożenia takich wniosków o dofinansowanie i pytają mnie, co mają w takiej sytuacji zrobić? Mówię to z pełną odpowiedzialnością za słowa. Taka jest metoda poza formalnego działania pana przewodniczącego, polegającego na wydawaniu dyspozycji, kto i jak ma składać wnioski o dotacje. Jestem zszokowany i zdziwiony takim zachowaniem pana przewodniczącego. To jest zjawisko bardzo niebezpieczne dla samorządności - mówił dziś prezydent Legnicy.
Sam zainteresowany, Robert Kropiwnicki, stanowczo odciął się od tych zarzutów.
- Nigdy nikomu nie składałem żadnej propozycji pisania wniosków, nigdy nikogo nie przekonywałem, ani namawiałem, nikomu nie nakazałem ani sugerowałem, jak pisać i na jakie kwoty składać wnioski o dotacje. Chcę panu, panie prezydencie oświadczyć, bo może pan nie wie, ale wiele instytucji, klubów i organizacji po prostu nie składa takich wniosków, bo - jak krąży obiegowa opinia - boją się pana prezydenta - skontrował przewodniczący Rady Miejskiej, Robert Kropiwnicki.
Do tematu wrócimy jutro.