Przypomnijmy. 7 grudnia 2007r. funkcjonariusz legnickiej Straży Miejskiej Robert O. wracał swoim oplem corsą z imprezy mikołajkowej. Został zatrzymany przez policję do rutynowej kontroli. Badanie alkomatem wykazało w jego organizmie 1,32 promila alkoholu. Ponadto wyszło na jaw, że samochód, którym poruszał się strażnik nie był zarejestrowany i posiadał podrobione numery identyfikacyjne nadwozia. Na oryginalnych numerach niezarejestrowanego auta oskarżony funkcjonariusz miał nakleić numer nadwozia i tabliczkę znamionową, które pochodziły z innego opla corsy, zarejestrowanego na jego żonę. W maju tego roku prokuratura rejonowa w Legnicy skierowała akt oskarżenia.
Prokurator domagał się dla oskarżonego kary pozbawienia trzech miesięcy z warunkowym zawieszeniem na dwa lata, zasądzenia zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych i kary grzywny. Sąd I instancji uznał, że 41-letni Robert O. popełnił przestępstwo, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próbny dwóch lat wydając jednocześnie zakaz prowadzenia na ten czas wszelkich pojazdów mechanicznych. Strażnikowi wymierzono też karę grzywny dwóch tysięcy złotych - po połowie na rzecz domu dziecka w Golance i pogotowia ratunkowego. Prokuratura odwołała się jednak od wyroku.
- Prokuratura nie zgadza się ze stanowiskiem sądu I instancji o niskim stopniu szkodliwości czynu popełnionych przestępstw przez oskarżonego. Przypomnę, że zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu i podrobienia znaków identyfikacyjnych pojazdu zagrożone są karą łączną do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura uważa, że stopień szkodliwości tych czynów jest dużo wyższy - uzasadniał dziś prokurator Mariusz Zieliński.
Robert O. wniósł o podtrzymanie wcześniejszego orzeczenia. sądu. Po krótkiej naradzie poznaliśmy decyzję.
- Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i uchylił poprzedni wyrok. Jednocześnie nakazuje skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd rejonowy - ogłosił dziś przewodniczący składu orzekającego, sędzia Andrzej Środek.
- Sąd prawidłowo ocenił stopień szkodliwości czynu oskarżonego - skomentował na gorąco prokurator Zieliński.
Robert O. nie chciał z nami rozmawiać. Po ogłoszeniu wyroku szybko opuścił salę rozpraw. Jutro oficjalnie przestanie być strażnikiem miejskim, bowiem 10 października upływa termin wypowiedzenia umowy o pracę, które sam złożył na biurko komendanta.