Projekt uchwały w sprawie powstania takiego pomnika ponownie bowiem znalazł się w porządku obrad najbliższej, poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej. Za pierwszym podejściem rajcy jednoznacznie nie wypowiedzieli się w tej sprawie, bo w głosowaniu padł remis. Na lipcowej sesji ośmiu radnych było "za" i tylu samo "przeciw" budowie pomnika.
Pomysł budowy pomnika na cześć Bitwy pod Grunwaldem od samego początku wzbudza wśród mieszkańców mieszane uczucia. Przeciwnicy nie pozostawiają suchej nitki na tej propozycji uważając ją za mało poważną, chybioną i egzotyczną jak na legnickie klimaty. Miażdżącą opinię zdecydowanie krytyczną wobec tej idei wydało kilku legnickich historyków i regionalistów pytając publicznie pomysłodawców, jakie znaczenie dla miasta ma pomnik króla Władysława Jagiełły, co Legnica ma wspólnego z Bitwą pod Grunwaldem?
Ale inicjatorzy pomysłu budowy pomnika, którym jest Stowarzyszenie Platforma Ekologiczna - Zieloni, za bardzo nie przejmują się krytyką i od kilku miesięcy próbują zainteresować tym przedsięwzięciem legnickich radnych. Po wspomnianym już lipcowym głosowaniu stowarzyszenie wystosowało publiczne oświadczenie, w którym wyrazili zażenowanie postawą tych rajców, którzy są przeciwni tej idei: "Największy król Polski został pokonany przez rajców miejskich. Nie pokonali go Krzyżacy, ale poległ w Legnicy na lipcowej sesji w wyniku małostkowych gierek politycznych pomiędzy klubami partyjnymi w Radzie. Król Polski Władysław II Jagiełło stał się przedmiotem i ofiarą międzyklubowych sporów politycznych, a powinien przecież połączyć wszystkich radnych", czytamy w oświadczeniu społecznego komitetu.
Jak będzie tym razem? Czy temat budowy pomnika znów wywoła wśród legnickich radnych żywiołową dyskusję? I czy w końcu poznamy ostateczną decyzję: budować czy nie? Przekonamy się o tym w najbliższy poniedziałek, 27 października.