Zdania na temat stosowania opon zimowych są podzielone. Wielu kierowców wciąż twierdzi, że wymiana opon nie jest wcale potrzebna, a producenci celowo mamią nas zaletami, aby wyciągnąć od nas pieniądze. Takim poglądom przeczą wyniki testów i zdrowy rozsądek.
Większość kierowców mylnie sądzi, że jeżdżąc na oponach całorocznych w pełni zapanują nad autem w każdych warunkach. To nieprawda. Opony całoroczne to specyficzny typ opon bardzo rzadko kupowany. Specjaliści uważają nawet, że taki opony bardziej nadaje się do aut z napędem na cztery koła. Większość nowych samochodów osobowych, wyposażonych jest w opony letnie. A te – niezależnie od głębokości rowków bieżnika – nie nadają się na zimowe warunki. Przy niższych temperaturach ich guma sztywnieje i jest mniej przyczepna. I nie chodzi tu tylko o jazdę na śniegu.
Już od temperatur poniżej + 7 stopni Celsjusza, jazda na oponach letnich nie jest całkowicie bezpieczna. „Zimówki” niezwykle zwiększają bezpieczeństwo także podczas gołoledzi, na mokrych nawierzchniach, jesiennych, czy wiosennych brejach pokrywających drogi. A przecież wszyscy wiemy, że zima zawsze zaskakuje drogowców. Nawet przy najlepszej organizacji drogowcy nie wszędzie zdążą na czas. Poza tym, często po prostu nie starcza im pieniędzy na odśnieżanie. Jeśli zliczymy wszystkie dni, w które mamy wilgotną nawierzchnię, gołoledź, mróz, śnieg, czy błoto pośniegowe – otrzymamy 160 – 180 dni w roku. To niemal pół roku! Nawet najlepsi kierowcy rajdowi rekomendują, by na „zimowkach” jeździć w okresie od Wszystkich Świętych do Świąt Wielkanocnych.
Radzimy zatem kupić i założyć zimówki. Nie czekajmy do chwili, aż drogi pokryje śnieg i lód. Wtedy nie tylko trzeba będzie stać w kolejkach przed zakładami serwisów, ale i zmuszeni będziemy ryzykować, jeżdżąc na twardych, letnich oponach, z bieżnikiem zaklejonym śniegiem i błotem. Przecież bezpieczeństwo nasze, naszych pasażerów i innych użytkowników dróg jest najważniejsze.
