Autorem wniosku o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym, w tym przypadku z przewodniczącym Rady, Robertem Kropiwnickim, jest Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Legnicy. Kropiwnicki jest bowiem wykładowcą tej uczelni. Dziś zatrudniony jest na pół etatu, rocznie wychodzi mu 280 godzin zajęć ze studentami. Nie jest tajemnicą, że Robert Kropiwnicki "naraził" się legnickiej uczelni. Złośliwi twierdzą, że w opinii kierownictwa PWSZ, radny uchodzi za persona non grata. Powodem niezgody były wypadki sprzed kilku miesięcy, gdy Kropiwnicki m.in. publicznie stanął w obronie grupy wykładowców, którym zmniejszono liczbę godzin. Władze PWSZ uznały, że swoich zachowaniem i działaniem, Robert Kropiwnicki jako pracownik uczelni naruszył jej dobre imię. I z tego powodu toczy się nawet sprawa sądowa, której finał mamy poznać już niebawem.
Kierownictwo PWSZ postanowiło dyscyplinarnie zwolnić krnąbrnego i niesfornego pracownika. Dlatego już wcześniej wystąpiło do Rady Miejskiej o rozpatrzenie wniosku "wyrażenia zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym". Bo w świetle obowiązującego prawa, na zwolnienie pracownika przez zakład pracy, który jest radnym, zgodzić się muszą radni. Na poniedziałkowej sesji w porządku obrad pojawił się taki punkt, ale zostanie on wycofany, ponieważ władze uczelni złożyły w biurze rady nowy wniosek zmieniając kwalifikację rozwiązania stosunku pracy z dyscyplinarnego na formę wypowiedzenia umowy.