Poranek siódmego stycznia dla większości z nas był dość trudny. Spora część legnickich kierowców musiała pogodzić się z faktem, że ich pojazd odmawia współpracy wskutek mrozów panujących poprzedniej nocy. Zawodowi kierowcy i dostawcy musieli przygotować się tego dnia na duże utrudnienia. Jednak nie tylko Ci z nas, którzy pracują „za kółkiem” odczuli skutki mrozów w swym życiu zawodowym.
Zdecydowanie mniej pracy mają kominiarze. Dachy są zaśnieżone i śliskie a właściciele posesji zwyczajnie rezygnują z umówionych wizyt.
-Ludzie boją się, że dojdzie do jakiegoś wypadku. Przekładają wizyty, odwołują je, zdecydowanie zabraniają wchodzić na dach w takich warunkach. Boją się, że dojdzie do jakiegoś wypadku, być może nie chcą ponosić konsekwencji – opisuje legnicki kominiarz.
Na mrozy narzekają również kierowcy. O ile w mieście drogi są odśnieżane, o tyle mniej uczęszczane szosy prowadzące zwykle do podlegnickich wsi bywają nawet nieprzejezdne.
-Z dwudziestu zamówień udało mi się rozwieść tylko dziewięć a to i tak wynik nie najgorszy – opowiada dostawca jednej z legnickich hurtowni -Kilku kolegom samochód po prostu nie odpalił, ja miałem szczęście. Nie zmienia to jednak faktu, że przez kilka dni sporą część pracy przekładać musiałem „na jutro” - kończy legnicki kierowca.
Z podobnymi problemami radzić musieli sobie legniccy kurierzy, którzy na załadunek czekali nawet do... 12 godzin!
-Kierowca tira, który dostarcza nam paczki dotarł do Legnicy z dwunastogodzinnym opóźnieniem. Kiedy w końcu dojechał do siedziby naszej firmy nie było już sensu wyruszać w trasę. Było po prostu za późno – tłumaczy kurier jednej z legnickich firm.
Z tego samego powodu cierpieli również magazynierzy, których obowiązkiem jest załadunek pojazdu kuriera. Opóźnienia dały się we znaki większości pracowników firm świadczących usługi kurierskie i dostawcze.
Narzekają również budowlańcy, którym mrozy uniemożliwiły wykonywanie zaplanowanych prac.
-Jak się nie pracuje to się nie zarabia, a w taki mróz betonu nie wylejesz – ubolewa pracownik budowlany.
Co prawda prace wykończeniowe, szczególnie te przeprowadzane wewnątrz budynków można było wykonywać bez większych utrudnień jednak budowlańcy wykonujący swoje zadania na zewnątrz mogli o bezproblemowym dniu pracy zapomnieć.
-Temperatury były nie do zniesienia, pracowali tylko Ci, którzy mieli zająć się wykończeniem wnętrz – opisuje budowlaniec.
Branż, które odczuły skutki mrozów w bolesny sposób jest znacznie więcej. Temperatury utrudniały życie właściwie wszystkim tym, którzy nie pracują w zamkniętych, ogrzewanych pomieszczeniach. Teraz pozostaje im tylko liczyć na szybki koniec zimy. Wbrew oczekiwaniom najmłodszych zwolenników saneczkowego szaleństwa, za to ku wielkiej uciesze wszystkich kierowców.