Proces Tadeusza K, Piotra M. i Zdzisława S., po dwóch nieudanych próbach, ruszył pod koniec kwietnia ubr. Dziś sprawa dobiega końca. 3 kwietnia prokuratorzy i obrońcy wygłoszą mowy końcowe. Po nich sędzia Konrad Wytrykowski ogłosi wyrok.
Byli milicjanci oskarżeni są przez Instytut Pamięci Narodowej o popełnienie zbrodni komunistycznej. Prokurator IPN, Przemysław Cieślik zarzuca Tadeuszowi K. przekroczenie swoich uprawnień w trakcie prowadzonych postępowań polegające na psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad Januszem Ruszkowskim z Polkowic, byłym działaczu podziemnej Solidarności.
- Oskarżony ponadto groził będącej w 4. miesiącu ciąży Krystynie Ruszkowskiej, nieżyjącej dziś małżonce Janusza Ruszkowskiego, że nie urodzi dziecka, a ich 8-letnia wówczas córka Marzena (dziś 33-letnia kobieta-przyp.red.) zostanie im odebrana. Innemu działaczowi opozycyjnemu, Stanisławowi Zabielskiemu groził, że "nieznani sprawcy" uprowadzą i zgwałcą jego żonę – mówił na pierwszej rozprawie prokurator IPN.
Drugiemu z oskarżonych, Piotrowi M., IPN zarzuca, że podczas przesłuchania Stanisława Zabielskiego bił go pałką po stopach aż do utraty przytomności, kilkakrotnie uderzył swoją ofiarę ciężkim krzesłem dębowym w tył głowy i kręgosłup, brał też udział - razem z innymi nieustalonymi dotychczas współsprawcami - w wywiezieniu Zabielskiego z siedziby komendy MO do lasu, gdzie grożono mu śmiercią. Trzeci z byłych milicjantów, Zdzisław S. oskarżony jest o niedopełnienie obowiązków. Były milicjant nie reagował na ciężkie pobicie Janusza Ruszkowskiego przez innego oficera MO i nie udzielił mu pomocy.
Podczas wyjaśnień złożonych w postępowaniu przygotowawczym, Tadeusz K. zeznał, że nie pamięta Janusza Ruszkowskiego i że nie przypomina sobie, by kiedykolwiek kogoś pobił. Zdzisław S. z kolei co chwilę oskarża media o stronniczość w relacjonowaniu tego procesu. Na ostatniej, piątkowej rozprawie, Zdzisław S. odczytał obszerne oświadczenie, w którym zarzucił prokuratorowi IPN nie zachowanie należytej staranności w gromadzeniu materiału dowodowego, który - zdaniem oskarżonego - jest mało wiarygodny.
Za zarzucane oskarżonym Tadeuszowi K. i Piotrowi M. czyny grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Zdzisławowi S. grozi natomiast do trzech lat więzienia.
- Tamtych czasów nie da się zapomnieć, zwłaszcza szykan i poniżania nas przez wszechobecny aparat bezpieczeństwa. bezpiekę. Zakończenie tego procesu będzie zwieńczeniem mojej 25-letniej walki z komuną, z systemem totalitarnym, który do PRL został "przywieziony" na sowieckich czołgach. Mimo wielu chęci, nie mogę i nie potrafię wybaczyć moim prześladowcom. Mam nadzieję, że teraz po latach sprawiedliwości stanie się zadość - liczy na to Janusz Ruszkowski, jeden z poszkodowanych w procesie byłych milicjantów.