W ostatnim meczu przy alei Orła Białego, Patryk Musiałowski nie potrafił zagrozić bramce rywali. Zarówno on, jak i Paweł Ochota, byli raczej niewidoczni a okazji strzeleckich nie stworzyli zbyt wiele.
-W tym spotkaniu widoczny był brak Marcina Garucha, który zwykle mocno nas wspiera. Byliśmy z Pawłem osamotnieni, do tego obrona Kotwicy jest naprawdę solidna, dlatego słabiej wypadliśmy w tym meczu – tłumaczył napastnik Miedzi.
W końcowych minutach spotkania przeciwko kołobrzeskiej drużynie, Musiałowski dał upust swej frustracji i w odpowiedzi na niepochlebne okrzyki miejscowych kibiców, pokazał im środkowy palec.
-Bardzo za to przepraszam. Zdaję sobie sprawę z tego, że takie zachowanie nie przystoi ani na boisku, ani poza nim. Ono po prostu nie powinno mieć miejsca. Żałuję tego co zrobiłem i obiecuję, że więcej się to nie powtórzy, zaznaczając jednocześnie, że tak jak koledzy chcę wygrywać, zdobywać punkty i sprawić, by jak największa grupa kibiców przychodziła na nasze mecze – zapewniał Patryk Musiałowski.
Najlepszym sposobem na zrehabilitowanie się w oczach fanów, jest dla napastnika Miedzi zdobycie gola w najbliższym ligowym spotkaniu przeciwko GKS Tychy.