Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Dwa lata więzienia dla byłych milicjantów

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Po dwa lata więzienia dla Tadeusza K. (na zdjęciu) i Piotra M. Trzeci z oskarżonych Zdzisław S. - niewinny. Taki wyrok zapadł dziś przed legnickim Sądem Rejonowym w procesie byłych milicjantów epoki PRL.
Dwa lata więzienia dla byłych milicjantów

Sądny dzień

Na ten dzień prawie rok czekali byli działacze opozycyjnej Solidarności, a w szczególności słynni "bombiarze" - Janusz Ruszkowski, Mirosław Młodecki i Stanisław Zabielski. Po 25 latach doczekali się sprawiedliwości.

Proces Tadeusza K, Piotra M. i Zdzisława S., po dwóch nieudanych próbach, ruszył pod koniec kwietnia ubr. Byli milicjanci zostali oskarżeni przez Instytut Pamięci Narodowej o popełnienie zbrodni komunistycznej. Prokurator IPN, Przemysław Cieślik zarzucił Tadeuszowi K. przekroczenie swoich uprawnień w trakcie prowadzonych postępowań polegające na psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad Januszem Ruszkowskim z Polkowic, byłym działaczu podziemnej Solidarności. Oskarżony ponadto groził będącej w 4. miesiącu ciąży Krystynie Ruszkowskiej, nieżyjącej dziś małżonce Janusza Ruszkowskiego, że nie urodzi dziecka, a ich 8-letnia wówczas córka Marzena (dziś 33-letnia kobieta-przyp.red.) zostanie im odebrana. Innemu działaczowi opozycyjnemu, Stanisławowi Zabielskiemu groził, że "nieznani sprawcy" uprowadzą i zgwałcą jego żonę.

Drugiemu z oskarżonych, Piotrowi M., IPN zarzucił, że podczas przesłuchania Stanisława Zabielskiego bił go pałką po stopach aż do utraty przytomności, kilkakrotnie uderzył swoją ofiarę ciężkim krzesłem dębowym w tył głowy i kręgosłup, brał też udział - razem z innymi nieustalonymi dotychczas współsprawcami - w wywiezieniu Zabielskiego z siedziby komendy MO do lasu, gdzie grożono mu śmiercią.

Trzeci z byłych milicjantów, Zdzisław S. oskarżony był o niedopełnienie obowiązków. Były milicjant nie reagował na ciężkie pobicie Janusza Ruszkowskiego przez innego oficera MO i nie udzielił mu pomocy. W toku procesu żaden z oskarżonych nie przyznał się do stawianych czynów. Konsekwentnie odmawiali składania wyjaśnień i udzielania odpowiedzi na pytania sądu i prokuratury. Ani razu nie wyrazili skruchy, nie prosili poszkodowanych o wybaczenie.

Stanisław Zabielski, Mirosław Młodecki i Janusz Ruszkowski to słynni "bombiarze". Ich historię ukazano w publikacji IPN, "Operacja Podmuch". W latach 80. ubiegłego stulecia skonstruowali i podłożyli ładunki wybuchowe m.in. pod nieczynną dziś stację benzynową w Lubinie i drzwiami mieszkania jednego z funkcjonariuszy ORMO w Polkowicach. Bomby były na tyle wadliwie zrobione, że w żadnym przypadku nie doszło do eksplozji. Zabielski i Ruszkowski zostali skazani przez ówczesny Sąd Wojewódzki w Legnicy. Pierwszy z nich dostał 5,5 roku więzienia, a Ruszkowski - dwa lata. Po przełomie roku'89 obaj zostali zrehabilitowani, a wyroki skazujące unieważniono.

Bez skruchy i przeprosin

Cały proces byłych milicjantów z uwagą śledził Janusz Ruszkowski. Zabielski nie mógł uczestniczyć w sprawie, bo na stałe przebywa w Australii. Dziś jest człowiekiem schorowanym i nie jest na tyle zamożny, by mógł pozwolić sobie na przyjazd do Polski.

Sędzia Konrad Wytrykowski uznał oskarżonych Tadeusza K. i Piotra M. winnych zarzucanych im czynów i skazał ich na dwa lata bezwarunkowego więzienia.

- Uznając winę Tadeusza K. i Piotra M. sąd oparł się na zeznaniach poszkodowanych w tej sprawie Janusza Ruszkowskiego i Stanisława Zabielskiego. Sąd nie miał podstaw, by nie wierzyć tym zeznaniom. W opinii sądu, relacje obu pokrzywdzonych były wiarygodne - uzasadniał dziś sędzia Konrad Wytrykowski.

Trzeci z oskarżonych byłych milicjantów został uniewinniony od zarzutu nie udzielenia pomocy pobitemu Ruszkowskiemu. Sędzia zwrócił uwagę, że zachodzi duże prawdopodobieństwo, że oskarżony Zdzisław S. nie był świadkiem pamiętnego przesłuchania, gdy Ruszkowski został dotkliwie pobity przez jednego z milicjantów.

Sędzia Wytrykowski podkreślił, że skazani byli milicjanci popełnili zbrodnię komunistyczną i w takich kategoriach należy pojmować ten proces. Że oskarżeni zostali sądzeni, nie dlatego, że w latach 80. walczyli z opozycją solidarnościową o innych poglądach, ale dlatego, że będąc funkcjonariuszami państwa dopuścili się czynów o charakterze przestępczym. Co więcej - zarzuty stawiane byłym milicjantom z mocy ustawy z 1990r. nie uległy przedawnieniu, co podnosili obrońcy oskarżonych. Na wysokość kar wpływ miało również to, że Tadeusz K. i Piotr M. nie wykazali żadnej skruchy, nie przeprosili pokrzywdzonych w procesie Zabielskiego i Ruszkowskiego w zamian oskarżając ich o bandytyzm i współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa.

- Ta sprawa nie została wszczęta na wniosek poszkodowanych, ale z urzędu, na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej, który przygotowywał materiał dowodowy. Dlatego nie należy sądzić, że pokrzywdzeni działacze Solidarności mieli jakiś interes w tym procesie - dodał sędzia Wytrykowski.

Sąd odrzucił wnioskowane przez prokuratora IPN zasądzenie na rzecz poszkodowanych nawiązki.

Jeden miał cywilną odwagę

W momencie ogłaszania wyroku na sali sądowej obecny był dziś tylko jeden z oskarżonych, Zdzisław S. Dwaj pozostali nie wykazali cywilnej odwagi, by wysłuchać sądowego orzeczenia.

- Ten proces zafundował mi gehennę, dlatego cieszę się, że w końcu zapadł wyrok oczyszczający mnie z zarzutów. Nie podważam tego, że milicjanci kiedyś używali przemocy wobec działaczy Solidarności, ale czy dziś policjanci nie stosują bicia? - pytał po wyjściu z sali Zdzisław S.

Janusz Ruszkowski podkreślił, że nigdy nie zależało mu na wyroku skazującym swoich dawnych oprawców i prześladowców.

- Zależało mi tylko, by sąd uznał ich winnymi popełnienia zbrodni komunistycznej i tak się stało. Co do Zdzisława S., którego sąd dziś uniewinnił, to nigdy wobec tego funkcjonariusza nie wypowiadałem się źle - skomentował Janusz Ruszkowski.

Prokurator IPN, Przemysław Cieślik, wydawał się być zadowolony z wyroku, bo zapadły w formie zbliżonej do kar, jakich się domagał. Co do wyroku uniewinniającego Zdzisława S. IPN podejmie decyzję o ewentualnej apelacji po zapoznaniu się z uzasadnieniem odpisu wyroku. Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje apelacja.


tom



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl