Od czasu skandalicznego meczu ze Ślęzą Wrocław zawodnicy legnickiego klubu nie potrafili wrócić na właściwy tor. W dwóch kolejnych spotkaniach podopieczni Jarosława Pedryca zdołali wywalczyć zaledwie jeden punkt, co dało początek spekulacjom na temat przyszłości trenera w naszym mieście. Po środowej porażce z Jarotą Jarocin, na zespół wylała się fala krytyki, a szkoleniowiec w pomeczowej rozmowie z działaczami klubu oświadczył, że oddaje się do dyspozycji zarządu. Sobotnie spotkanie w Janikowie przeciwko tamtejszej Unii zakończyło się bezbramkowym remisem. Gra legniczan wyglądała już zdecydowanie lepiej, niż przed trzema dniami, mimo to coraz głośniej zaczęto spekulować na temat ewentualnego następcy Jarosława Pedryca.
W poniedziałek w Legnicy pojawił się były trener Gawina Królewska Wola i Zagłębia Sosnowiec, a więc ligowych rywali Miedzi. Kilka godzin później zarząd legnickiego klubu obwieścił decyzję o zmianie na stanowisku trenera pierwszego zespołu, a Janusz Kudyba rozpoczął swój pierwszy trening z zawodnikami Miedzianki.
Tuż po zajęciach, nowy szkoleniowiec legniczan po raz pierwszy spotkał się z przedstawicielami tutejszych mediów, aby szerzej opowiedzieć o okolicznościach, w jakich trafił do naszego miasta oraz celach, które stawiają przed nim władze klubu.
-Kiedy po raz pierwszy odezwali się do pana działacze z Legnicy?
-Przed meczem z Janikowem. Padła propozycja, żebym pojechał na spotkanie z Unią, ale nie miałem jeszcze rozwiązanego kontraktu z Zagłębiem. Dlatego ostatecznie tam nie pojechałem.
-Jak wygląda umowa między panem, a władzami klubu? Czy warunkiem nawiązania dłuższej współpracy jest utrzymanie drużyny w 2. lidze?
-Tak. Moja propozycja była taka, żeby podpisać umowę na 3. miesiące. Jeśli, w co mocno wierzę, utrzymamy się w lidze, to usiądziemy do stołu i będziemy dalej rozmawiać. Najważniejsze będzie więc tych siedem spotkań, które pozostały do końca sezonu. Każdy mecz musimy teraz potraktować jak spotkanie, które może zagwarantować utrzymanie. Jeśli wygramy z Rakowem, wzrośnie morale drużyny, zawodnicy nabiorą pewności siebie i pojedziemy do Sosnowca, w którym do niedawna pracowałem. Chciałbym się jednak skupić na najbliższym meczu, bo to on jest najważniejszy.
-Po, przynoszącej efekty, pracy w Królewskiej Woli, w Sosnowcu nie zagrzał pan długo miejsca. Co było tego powodem?
-Umawiałem się na półtoraroczny kontrakt. Przyzwoity wynik osiągnięty w Królewskiej Woli był efektem pracy długofalowej. Powiedziałem, że chciałbym pracować co najmniej sezon i wtedy zostać oceniony. Zostałem zwolniony po pięciu kolejkach, a to zdecydowanie zbyt krótko.
-Co przekonało pana do przyjęcia propozycji działaczy legnickiego klubu?
-Jako trener Gawina grałem z Miedzią i widziałem potencjał w tym zespole. Jest kilku dobrych zawodników i myślę, że zespół może być wyżej w tabeli. Na początku rundy była dobra, efektowna i skuteczna gra, jednak po meczu ze Ślęzą wszystko się posypało. Po dzisiejszym treningu mogę stwierdzić, że zespół nie jest źle przygotowany motorycznie, a to podstawowa sprawa. Widać, że jest szansa abyśmy się uratowali przed spadkiem.
-Czy przewiduje pan rewolucję w składzie Miedzi w sobotnim pojedynku z Rakowem Częstochowa?
-Szczerze mówiąc w zespole jest kilku pewniaków, a na ławce nie ma siedmiu czy ośmiu zawodników o równych umiejętnościach. Mamy ośmiu, dziewięciu piłkarzy, którzy tworzą trzon zespołu. W pierwszym meczu nie będę eksperymentował, jednak na jednej czy dwóch pozycjach być może pojawią się zmiany wynikające ze świeżego spojrzenia.
-Jako piłkarz występował pan na boisku w roli napastnika. Co można powiedzieć o atakujących Miedzianki?
-Michał Ilków – Gołąb dysponuje dobrą szybkością. Jest Paweł Ochota, Patryk Musiałowski. W poprzednim sezonie Gawin pod moją wodzą był drużyną, która zdobyła najwięcej bramek w lidze. Ja lubię grać ofensywnie, jednak do tego potrzebni są wykonawcy. Nie jest sztuką granie trzema napastnikami i przegrywanie 0:3. Można grać jednym napastnikiem i wygrać 1:0. W ciągu tygodnia zorientuje się jak zagrać. Nam najbardziej potrzebne są przecież punkty.
-Liczył pan już ile tych punktów potrzebuje Miedź, żeby utrzymać się w II. lidze?
-Ja nie jestem trenerem, który liczy punkty. Każda kolejka jest bardzo ważna i nie mogę zakładać, że rywal się potknie – to wróżenie z fusów.
-Przyjmując posadę trenera w Legnicy podjął pan spore ryzyko, bowiem sytuacja w jakiej znajduje się zespół nie należy do najłatwiejszych.
-Jest ryzyko, ale kto nie ryzykuje ten nie jedzie, a ja lubiłem podejmować ryzyko już jako zawodnik. Wejść do drużyny, która zajmuje miejsce w środku tabeli jest wygodne, ale nie ma wtedy tej adrenaliny. Lubię wyzwania i uważam, że w sporcie trzeba walczyć do końca. Jeśli będą tak myśleć również piłkarze to jest duża szansa na to, żeby nam się udało.
-Czy uważa pan, że zmiana trenera w tak trudnym momencie może przynieść dobry rezultat?
-W każdym zespole, gdy przychodzi nowy trener może zacząć układać się lepiej. Po moim odejściu z Sosnowca Zagłębie zdobyło siedem punktów w trzech kolejkach. Liczę na to, że odblokujemy głowy piłkarzy. To bardzo ważne, szczególnie po porażkach.
-Na koniec chciałbym zapytać o pana sportowe wspomnienia związane z Legnicą.
-Pamiętam mecz Śląska z Miedzią we Wrocławiu. Grałem wtedy przy Oporowskiej i wygraliśmy 1:0 po dobrym, wyrównanym meczu. Strzeliłem zwycięskiego gola, a Miedzianka prezentowała się bardzo dobrze. Jeszcze w II. i III. lidze, w momentach kiedy szło, bardzo podobała mi się oprawa kibiców i frekwencja na trybunach. Kiedy przyjeżdżałem do Legnicy, było parę tysięcy ludzi i dobrze zorganizowany doping. Ostatni raz byłem tu z Gawinem na wiosnę i niestety przegrałem, więc nie jest to akurat zbyt przyjemne wspomnienie (śmiech). Jestem z Jeleniej Góry, grałem wiele lat w Zagłębiu, grałem w Śląsku, więc w Legnicy czuje się praktycznie jak we Wrocławiu. Nie chcę tu mówić o akceptacji kibiców, bo ta jest, kiedy osiągnie się wyniki. Mamy fajny stadion i doskonałych kibiców - widać, że potrzeba tu dobrej piłki. Jeśli mecze będą się układać, stadion na pewno się w dużej części zapełni. Jestem dobrej myśli i uważam, że nam się powiedzie.
-Dziękuję panu za rozmowę.