Najwyższe względy bezpieczeństwa, oficerowie prezydenckiej ochrony, policyjne radiowozy, wnikliwa kontrola każdego wchodzącego do gmachu Akademii Rycerskiej. Wszystko za sprawą wizyty prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego, który przybył do Legnicy na zaproszenie Zarządu Regionu NSZZ Solidarność Zagłębia Miedziowego. Początkowo prezydent miał zjawić się także w Jaworze, lecz w ostatniej chwili odwołano tę wizytę. Mocno okrojono również pobyt głowy państwa w samej Legnicy. Prezydent przyjechał do Legnicy wprost z wrocławskiego lotniska. Uroczystym obiadem przyjął go legnicki biskup Stefan Cichy. Z małym opóźnieniem Lech Kaczyński zjawił się w gmachu Akademii Rycerskiej. W obecności kilkudziesięciu działaczy Solidarności i innych zaproszonych gości, Lech Kaczyński odznaczył Mirosława Młodeckiego, Zdzisława Korczowskiego i pośmiertnie Zygmunta Burchardta Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, jednym z najwyższych państwowych odznaczeń. W imieniu nieżyjącego Zygmunta Burchardta odznaczenie odebrał syn, Marcin.
Cała trójka odznaczonych byłych działaczy S wsławiła się w latach 80. akcją podkładania ładunków wybuchowych pod nieczynną dziś stację benzynową w Lubinie i drzwiami mieszkania jednego z funkcjonariuszy ORMO w Polkowicach. Bomby były na tyle wadliwie zrobione, że w żadnym przypadku nie doszło do eksplozji. Ich historię opisano w książce wydanej przez IPN: "Operacja Podmuch". W latach PRL lubińskich "bombiarzy" skazano na kilkuletnie więzienie, ale po przełomie roku 1898 zostali przez sąd zrehabilitowani.
Więcej o wczorajszej uroczystości w najbliższym wydaniu Expressu Legnickiego.