Od dwóch dni Tomasz Gołaski, nowy komendant lubińskiej policji przygląda się pracy w jednostkach, ocenia plusy i minusy, a także zastanawia się nad tym co zmienić, aby było lepiej i mieszkańcy Lubina czuli się bezpieczniej.
Nadkomisarz Tomasz Gołaski 20 lat swojego życia poświęcił służbie w policji.
- Pracowałem praktycznie we wszystkich pionach policji – mówi. - Od patrolu pieszego, poprzez 8 lat w wydziale dochodzeniowo – śledczym. Pięć lat byłem dyżurnym jednostki w Komendzie Miejskiej Policji w Legnicy, potem dwa lata komendantem policji w Chojnowie i pięć lat zastępcą komendanta w Legnicy. W wyniku procedury awansowałem na stanowisko komendanta policji w Lubinie.
Świeżo upieczony komendant przyznaje, że żal mu się rozstawać z Legnicą, ale lubi też nowe wyzwania, a jednym z nich jest szefowanie lubińskiej komendzie.
- Z własnej i nie przymuszonej woli wystartowałem w procedurze kwalifikacyjnej – powiedział Gołaski. - Pięć lat byłem zastępcą komendanta w Legnicy i uznałem ze nadszedł już czas żeby zrobić coś więcej. Oczywiście, że żal mi rozstawać się z komendą w Legnicy, ponieważ tam rozpoczynałem pracę i na pewno wiążą mnie z tą komendą pewne sentymenty, ale życie nie lubi próżni i należy dążyć do nowych wyzwań, a takim na pewno będzie praca w lubińskiej komendzie.
Pierwsze dni pracy i pierwsze wnioski. Z jakimi problemami borykają się lubińscy policjanci?
- Najważniejsze problemy to niedosprzętowienie jeżeli chodzi o sprzęt komputerowy – mówi Gołaski. - Wiele lat pracowaliśmy nad systemami komputerowymi, które ułatwiają pracę. Komenda Powiatowa Policji w Lubinie nie posada takiego sprzętu, który pozwoliłby na wprowadzenia rozwiązań ułatwiających prace policjantom i odciągających ich od tych biurek. Wiele rzeczy zrobionych tu jest niestety „na piechotę”, ale mam nadzieje to wszystko zmienić. Jeszcze w tym tygodniu udaję się do samorządów lubińskich, aby przedstawić im sytuacje i moje plany co do tego jak tą pracę usprawnić i jak stworzyć możliwości do tego, aby więcej policjantów było na ulicy, a nie za biurkami.
Drugi problem, jaki wymienia komendant Gołaski to warunki lokalowe.
- Stan komisariatu nie jest zadowalający – zaznacza. - Tu jest jeszcze wiele do zrobienia.
A co do poczucia bezpieczeństwa mieszkańców miasta i niedawnych strzelanin i podpaleń na terenie Lubina?
- O tym nie chciałbym jeszcze mówić, ponieważ nie będąc komendantem, nie mogłem zapoznać się z postępowaniami prowadzonymi w tych sprawach nie tylko przez lubińskich funkcjonariuszy. Na ten temat będę mógł powiedzieć coś więcej jak zapoznam się z tym, co już zostało zrobione. Zapewniam, że zrobię to niezwłocznie.