Do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego, który wydaje koncesje prywatnym przewoźnikom na prowadzenie swej działalności, napłynęło kilkadziesiąt skarg od pasażerów, mieszkańców Legnicy, Lubina i Głogowa. Zarzuty wobec "busiarzy" dotyczyły m.in. niebezpiecznej jazdy, niezgodnej z przepisami. Kierowcy busów często przekraczają dozwoloną prędkość, wyprzedzają "na trzeciego". Sami byliśmy świadkami, gdy kierowca busa jadąc z Legnicy do Lubina, gnał bez opamiętania narażając pasażerów na poważne niebezpieczeństwo. Kolejnym zarzutem wobec kierowców busów jest ich zachowanie. Pasażerowie poskarżyli się, że wielu z nich jest nieuprzejmych, aroganckich i chamskich.
Kolejnym oskarżeniem jest zabieranie w podróż zbyt dużo pasażerów, ponad stan. Kierowcy na siłę zapraszają ludzi do środka, mimo, iż gołym okiem widać, że auto jest przeładowane. Przykładem jest bus, w którym był taki ścisk, że kierowca osobiście musiał domykać za ostatnim pasażerem drzwi. Korzystający z usług "busiarzy" skarżą się też, że wielu z nich nie trzyma się rozkładu jazdy. Niektórzy albo przyjeżdżają za wcześnie, albo za późno każąc na siebie długo czekać. A jeszcze inni omijają niektóre przystanki, gdzie mogą stawać.
Marszałek województwa dolnośląskiego nakazał swoim służbom zbadanie tematu. Urzędnicy planują przeprowadzić własne badania zadowolenia pasażerów, by sprawdzić jak jest naprawdę. Od ich wyników urząd uzależnia podjęcie dalszych kroków.