To był smutny czwartek dla wielu mieszkańców Dolnego Śląska. Kilkanaście minut intensywnych opadów deszczu i porywistego wiatru dokonało prawdziwego spustoszenia. Skutki nawałnicy odczuli mieszkańcy Dolnego Śląska, Wielkopolski i województwa łódzkiego. Ale największe straty są w naszym regionie.
Po godz. 19. w wielu miejscowościach Dolnego Śląska rozpętało się prawdziwe piekło. W jednym momencie zerwał się gwałtowny wiatr, którego prędkość dochodziła w Legnicy do 130 km/h. Takiej siły wiatru synoptycy nie pamiętają. Wystarczyło kilkanaście minut, by Legnica wyglądała jakby miasto nawiedziło tornado. Wiatr łamał drzewa jak zapałki. Park miejski, tak często i chętnie odwiedzany przez mieszkańców i turystów, który był chlubą Legnicy, jest niemal w całości spustoszony. Drzewa uszkodziły kilkadziesiąt samochodów, zablokowały legnickie ulice, zerwały linie wysokiego napięcia. Strat w Legnicy jest bardzo wiele. Skutki nawałnicy będą usuwane nie tylko dzisiejszej nocy, ale także przez wiele, wiele dni.
Ale najbardziej tragiczną informacją są ofiary w ludziach. Niestety nawałnicy nie przeżył jeden z trzech mężczyzn, którzy w chwili krytycznego momentu płynęli łodzią na Jeziorze Kunickim. Gdy rozpętało się piekło, łódka wywróciła się do góry dnem. Tylko dwaj mężczyźni mieli na sobie kamizelki ratunkowe. Trzeci z mężczyzn pozbawiony kapoka niestety nie miał szans utrzymać się na wodzie i siły, by dopłynąć do brzegu. Mężczyzna zniknął pod wodą. Ratownikom nie udało się go uratować.
Poszkodowanych mieszkańców miasta tego wieczora było bardzo wielu. Do legnickiego szpitala z licznymi obrażeniami ciała trafiło kilkadziesiąt osób. Przez cały czas w mieście pracują strażacy usuwając z jezdni jeszcze zwalone gałęzie i drzewa. Nadal wielu mieszkańców Legnicy i okolicznych miejscowości pozbawionych jest prądu.