
W środowym meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec napastnik wypożyczony z Wisły Płock zdobył pierwszą bramkę dla Miedzi Niestety, arbiter po konsultacji z sędzią bocznym postanowił nie uznać tego gola.
-Wielka szkoda, bo czekam na swoje pierwsze trafienie po przeszło półrocznej przerwie w grze. Chcę odzyskać dawną formę i choć odczuwam jeszcze braki szybkościowe myślę, że wszystko jest na dobrej drodze – komentuje swoją obecną sytuację Piotr Burski.
Do Płocka snajper trafił z Wrocławia, gdzie występował w tamtejszej Ślęzie. Wcześniej przez ponad 2 sezony współpracował z obecnym szkoleniowcem Miedzi Januszem Kudybą.
-W Płocku nie zagrałem ani jednego oficjalnego spotkania, bo z gry wykluczyła mnie kontuzja. Zawsze dobrze mi się grało przeciwko "Miedziance", w dwóch meczach przeciwko legniczanom strzeliłem 3 gole. O tym, że tu trafiłem zadecydował fakt, że wolałem występy w II lidze od gry w III-ligowych rezerwach Wisły. Znałem także trenera Kudybę, co w dużej mierze ułatwiło mi podjęcie decyzji o przeprowadzce – wspomina wychowanek Nera Poddębice. -Czy przez to, że trafiałem do siatki Miedzi jako gracz Gawina jestem katem legnickiej drużyny? Takie jest zadanie napastnika i starałem się z niego wywiązywać. Wierzę, że gdy odzyskam formę będę strzelał też dla "Miedzianki" – zakończył Piotr Burski.