Ratując się przed kryzysem rząd szuka pieniędzy w każdym sektorze gospodarki. Plany prywatyzacyjne wobec miedziowego holdingu już wiele tygodni temu ogłosił minister Skarbu Państwa, Aleksander Grad. Później jednak ekipa rządzących uspokajała i tonowała nastroje przekonując, że do prywatyzacji Polskiej Miedzi nie dojdzie. Takie deklaracje złożył publicznie m.in. wicepremier Grzegorz Schetyna.
KGHM został jednak ujęty w wykazie spółek SP przeznaczonych do prywatyzacji. Przewodniczący Komitetu Stałego RM, Michał Boni, zapowiedział jednak, że Skarb Państwa sprzeda nie więcej niż 10 z 42 procent kontrolowanego przez państwo akcji KGHM. Z tego tytułu do budżetu państwa ma wpłynąć około 700 mln zł. Plany prywatyzacji największego na Dolnym Śląsku pracodawcy torpedują wszystkie związkowe centrale Polskiej Miedzi. W tej sprawie jednym głosem mówią przedstawiciele związkowej Solidarności, Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego i Związku Zawodowego Pracowników Dołowych.
- Nigdy nie będzie naszej zgody na prywatyzację KGHM - kwituje Józef Czyczerski, szef miedziowej Solidarności.
Losy prywatyzacyjne największego na Dolnym Śląsku przedsiębiorstwa rozstrzygną się jutro, gdy Rada Ministrów zatwierdzi listę spółek przeznaczonych do prywatyzacji.