Piłkarskie początki: Zaczynałem jako 7-latek biegając po boisku z chłopakami znacznie starszymi ode mnie. Skończyłem szkołę piłkarską i w wieku 18 lat pierwszy raz zagrałem w II lidze rosyjskiej. Dwa sezony później przyjechałem do Legnicy.
Polska: Jest tu znacznie czyściej, niż w Rosji. Ludzie wydają się też inni, znacznie milsi. Jest mniej przemocy, panuje spokój i cisza. Podobają mi się też polskie kościoły, które zdecydowanie różnią się od rosyjskich cerkwi.
Rosja: W Legnicy naprawdę dobrze się czuję, ale często brakuje mi zajęcia. Lubię grać w bilard, kręgle, łowić ryby, odpoczywać na plaży czy jeździć na łyżwach – tutaj nie ma warunków, żeby tak spędzać wolny czas. Tam skąd pochodzę wszystko jest pod ręką, na miejscu. Nie ma jezior, nie ma plaż, nie ma gdzie odpocząć w gorące miesiące. Brakuje mi tu też kolegów i rodziny.
Nauka języka: Próbowałem, ale nie idzie mi najlepiej. Mam nawet kurs językowy „Polski w rok”. Jestem tu już prawie rok i hasło autorów tej książki nie sprawdza się w moim przypadku. Uważam, że najlepiej uczyć się można rozmawiając i ten sposób najbardziej mi odpowiada.
Bratnia dusza: Od przyjazdu najlepiej dogadywałem się z Marcinem Garuchem i Michałem Ilkowem-Gołąbem. Przez cały czas przebywałem też z Jewhenem Kowalczukiem. Myślę, że nadajemy na tych samych falach.
Pamiętne mecze: Najlepiej pamiętam oczywiście pierwszy występ w Miedzi przeciwko Zawiszy Bydgoszcz. Wygraliśmy wtedy 3:0 po trzech asystach Michała Żółtowskiego. W pamięci pozostała mi też bardzo bolesna porażka z Victorią Koronowo (3:0). Wpuściłem wtedy gola, który obciążył moje konto.
Janusz Jedynak: Prowadzi urozmaicone treningi dla bramkarzy, nie da się na jego zajęciach nudzić. Dotychczas nie zdarzyło się jeszcze, żeby trening się powtórzył. Ciągle przygotowuje dla nas coś nowego.
II liga zachodnia: Nie ma rywali trudniejszych i łatwiejszych. Beniaminek czy spadkowicz – nie ma różnicy. Każdy gra na tym samym poziomie. Liga jest bardzo wyrównana, w Rosji jest inaczej. Jeśli przed drużyną stawia się np. cel awansu to nie ma na nią silnych i można obstawiać, że wykonają zadanie. W Polsce jest inaczej, a liga, w której gramy jest na tyle wyrównana, że nikt nie jest w stanie przewidzieć wyników poszczególnych meczów.
Pozycja w drużynie: Wśród obcokrajowców to Voja Bakrac jest kierownikiem, ma znacznie więcej doświadczenia niż ja i potrafi dobrze mówić po polsku, co ułatwia mu komunikację z innymi zawodnikami. Nie czuję się szczególnie ważną częścią zespołu, jestem po prostu jednym z jedenastu i robię to co do mnie należy.
Piłkarska mentalność: W Rosji czy na Ukrainie jest naprawdę świetna atmosfera w szatni. Różni się od tej, która panuje w Polsce. Tutaj w zespole jest więcej indywidualności, w Rosji bardziej trzymamy się motta: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
Polskie gwiazdy: Rozpoznaję Tomasza Kuszczaka i Artura Boruca, czyli tych piłkarzy, którzy grają w Lidze Mistrzów. Znam też np. Mariusza Lewandowskiego i Rafała Murawskiego, który przeszedł niedawno do Rubina Kazań. W Kazaniu byłem zresztą na testach w wieku 16 lat, ale klub w którym wtedy grałem zażądał za mnie bajońskiej kwoty i rozmowy spełzły na niczym.
Podejście do meczu: Trzeba odciąć się od wszystkiego innego. Z myśli znika rodzina i dziewczyna, a pozostaje tylko koncentracja. Po wejściu do szatni ma liczyć się wyłącznie najbliższy mecz, tego uczyli mnie od kiedy tylko zacząłem grać w piłkę nożną.
Zainteresowanie skautów: Nic mi na ten temat nie wiadomo, wszystkim zajmuje się mój menadżer. Ja chcę się tylko skupić na piłce w klubie, w którym gram.