Piekary pozostały nietknięte – do takiego wniosku dojść mógł chyba każdy legniczanin odwiedzający tę część miasta tuż po przejściu lipcowej nawałnicy nad Legnicą. Poza zniszczonymi drzewami, władze spółdzielni nie odnotowały na terenie osiedla większych strat.
-Piekary miały ogromne szczęście, w porównaniu z pozostałymi rejonami miasta, rzeczywiście ucierpiały w bardzo małym stopniu – mówi prezes SM "Piekary", Marek Deryng. -Straty, które odnotowaliśmy w zieleni wynoszą ok. 50 tysięcy złotych – dodaje szef spółdzielni.
Jak się okazuje, suma ta dotyczy zarówno terenów pod zarządem SM "Piekary", jak i tych, którymi zarządza miasto. Połowa ze wspomnianych 50 tysięcy to straty odnotowane na terenach osiedla, będących pod zarządem władz Legnicy.
-Rozkłada się to mniej, więcej w proporcjach "pół na pół", jednak zapewniliśmy władze miasta, że nie muszą się martwić tym problemem. Straty na Piekarach nie będą kosztować miasta ani złotówki – zapewnia prezes spółdzielni.
Skutki lipcowej wichury w największym stopniu widoczne są na Piekarach "A", najmniej ucierpiała z kolei jednostka Piekary "B". Jak zapewnia Marek Deryng, wszelkie straty spowodowane przejściem nawałnicy pokryje ubezpieczyciel.