-Gole padły po naszych koszmarnych błędach w defensywie. Przy stanie 0:2 zespół był już lekko rozbity, a trzecia bramka była tego dowodem. W drugiej połowie mieliśmy kilka sytuacji, jednak ciężko gra się przy wyniku 0:3, tym bardziej jeśli przeciwnik jest dobrze ustawiony – komentował szkoleniowiec Miedzi.
Tak słabej postawy legnickich piłkarzy kibice "Miedzianki" nie spodziewali się chyba nawet w najczarniejszych snach. Tuż po końcowym gwizdku Janusz Kudyba nie potafił znaleść jednoznacznego wytłumaczenia na katastrofalną grę swoich podopiecznych.
-Uczulałem dziś zawodników na to, żeby byli skoncentrowani. Sztuką było wygrać w Wągrowcu, ale dziś dekoncentracja sprawiła, że losy meczu rozstrzygnęły się już praktycznie po 45 minutach. Gdy przegrywa się dwoma bramkami, dużą rolę odgrywa psychika – zastanawiał się trener Miedzi.
Nie dość, że legniczanie wysoko przegrali z zespołem, który nie prezentował wcale nadzwyczajnego poziomu, Janusz Kudyba musi się również pogodzić ze stratą kapitana swojej drużyny. Jedynym pozytywnym akcentem wczorajszego spotkania była dobra postawa zmienników, którzy nie zdołali jednak odwrócić losów meczu.
-Na pewno zmiany wyszły drużynie na dobre, ale przy tak niekorzystnym rezultacie ciężko było nam się podnieść. Jarota była po prostu zespołem lepszym – zakończył opiekun "Miedzianki".