Jedyną różnica pomiędzy stronami konfliktu jest to, że władze gmin chcą za wszelką cenę przekonać mieszkańców do wzięcia udziału w zbliżającym się referendum i głosowania przeciwko powstaniu kopalni odkrywkowej, z kolei lobby planuje zatrudnić agencje PR po to, by swoimi metodami starała się przekonać ludzi do poparcia planów rządowych.
Jak podaje gazeta Wyborcza, na 22 września do komisji polityki rozwoju regionalnego i gospodarki sejmiku województwa dolnośląskiego zaproszeni zostali energetycy i górnicy.
Będą oni przekonywać, że budowa kopalni to wielka szansa dla regionu i ogromne zyski.
Na miejscu jednak walka toczy się o coś zupełnie innego – zachowanie domów, przyszłość dzieci i środowisko naturalne. Jeżeli kopalnia powstanie, to faktycznie budżety gmin z tego tytułu zostaną zasilone gotówką, jednak tysiące osób stracą swój dobytek i będą musiały się osiedlić gdzie indziej. Wójt Gminy Wiejskiej Lubin Irena Rogowska przekonuje również, że ci, którzy tu zostaną w przypadku budowy kopalni również nie maja się z czego cieszyć, ponieważ powietrze będzie zapylone, a gleba z czasem wyjałowiona zupełnie.
- Dlatego tak jest ważna minimum 30 procentowa frekwencji w referendum w dniu 27 września bieżącego roku – przekonuje rzecznik prasowy gminy, Janusz Łucki. – I to w każdej z sześciu gmin: Kunice, Lubin, Miłkowice, Prochowice, Ruja, Ścinawa. Każdy głos się liczy. Gmina, która tego nie uzyska musi się liczyć z tym, że na jej terenie może powstać odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego.