23 lipca 2009r. Tę datę pamiętają dziś wszyscy legniczanie. Nad miastem rozpętała się potężna nawałnica. Silny porywisty wiatr wiejący z prędkością ponad 130 km/h niszczył wszystko, co spotkał na swojej drodze. Wystarczyło kilkanaście minut, by żywioł obrócił legnicki park w niwecz. Setki połamanych i wyrwanych drzew z korzeniami, tysiące ptasich gniazd, zniszczone ławki, część palmiarni.
Od pamiętnej daty kataklizmu, mieszkańcy miasta z trudem próbują, a co najważniejsze własnymi siłami, odbudować miejsce, które od lat było miejscem spacerów, wypoczynku, zabawy i rekreacji. Władze miasta i towarzystwo "Pro Legnica" uruchomiły specjalne konta bankowe, na które nieprzerwanie wpłacać pieniądze na odbudowę parku. Góra grosza rośnie z każdym dniem. Z pomocą finansową pospieszyły miejscowe firmy i osoby prywatne. W ostatni piątek na koncie Urzędu Miasta było już ponad 130 tys. zł.
Kolejną, jakże wspaniałą inicjatywą, było wspólne sprzątanie legnickiego parku. Na apel władz miasta odpowiedziało setki mieszkańców. Za każdym razem przybywało coraz więcej ludzi chętnych do pomocy. W sumie w czterech akcjach sprzątanie parku wzięło udział blisko dwa tysiące osób, licząc dzisiejszą akcję. Bo dziś zorganizowano ostatnie już w tym roku spotkanie pomocnych dłoni. Nie liczył się wiek, płeć, wykształcenie, pozycja. W szeregu stanęli wszyscy, którzy po raz kolejny chcieli pomóc. Zaopatrzeni w grabie i miotły pracowali przez dwie godziny. Końcowa syrena zabrzmiała w samo południe. A potem jak zwykle wspólne zdjęcie. W podziękowaniu za pomoc, trud i poświęcony czas, władze miasta przygotowały coś na ząb. Były kiełbaski z grilla i żołnierska grochówka. Były i wspomnienia i nadzieja, że może za lat kilkanaście lub kilkadziesiąt legnicki park będzie wyglądał, jak sprzed 23 lipca.