Rządowe plany prywatyzacyjne wobec największego na Dolnym Śląsku pracodawcy zostały potwierdzone. Premier Donald Tusk ogłosił, że rząd chce pozbyć się nie więcej, niż 10 procent kontrolowanych przez Skarb Państwa akcji miedziowego holdingu. Planom prywatyzacyjnym sprzeciwiają się wszystkie centrale związkowe Polskiej Miedzi, a także lokalne samorządy w regionie Zagłębia Miedziowego. Już w dwunastu samorządach przyjęto specjalne uchwały wyrażające kategoryczny sprzeciw prywatyzacyjnym planom rządu wobec miedziowego giganta.
Podobna uchwała w formie apelu do rządu miała być przyjęta na sesji Rady Miejskiej w Legnicy na początku września. Ale projekt uchwały nawet nie znalazł się w porządku obrad. Za wpisaniem punktu do porządku sesji głosowało 11, przeciwko było ośmiu radnych. By projekt mógłby znaleźć się w porządku potrzebnych było 13 głosów. Zaskoczony decyzją radnych był legnicki senator Prawa i Sprawiedliwości, Witold Lech Idczak.
- To bardzo przykra i druzgocąca wiadomość. Miasto, które żyje z Polskiej Miedzi nie zajmuje żadnego stanowiska. To antydemokratyczne zachowanie. Brak dyskusji w bardzo ważnej dla całego regionu sprawie, gdzie ważą się losy największego pracodawcy jest co najmniej dziwne i niezrozumiałe - mówił nam wtedy senator Prawa i Sprawiedliwości, Witold Lech Idczak.
Przeciwko wprowadzeniu wtedy do porządku obrad apelu sprzeciwiającego się prywatyzacji KGHM głosowali radni Platformy Obywatelskiej.
- Nie jesteśmy "za" prywatyzacją Polskiej Miedzi. Chcę to jasno powiedzieć. Ale taka forma protestu nie leży w kompetencjach rady. Podejście prezydenta Lubina, Roberta Raczyńskiego, który zainicjował całą akcję, jest próbą wkręcenia radnych w awanturę polityczną. A my na to się nie zgadzamy - tłumaczył wówczas powody głosowania radnych PO, Robert Kropiwnicki.
- Jeśli Polska Miedź zostanie sprywatyzowana, pierwszym tego nieprzyjemnym skutkiem będzie zamknięcie Huty Miedzi Legnica. Liczę, że legniccy radni jeszcze pomyślą nad wspólnym apelem lokalnych samorządów - żywił nadzieję senator Idczak.
I legniccy radni pomyślą o tym na najbliższej sesji, 28 września. W porządku obrad znalazł się bowiem taki punkt. Jakie będzie stanowisko radnych? Przekonamy się za tydzień, w poniedziałek.