Na kandydaturę prezydenta Tadeusza Krzakowskiego nie zgodził się bowiem zarząd KGHM.
Spór jednego z większych i liczących się związków zawodowych Polskiej Miedzi z władzami miedziowego koncernu trwa od sierpnia. Działacze ZZPPM wystosowały do zarządu KGHM sześć postulatów. Związkowcy domagają się: 10-letniej gwarancji zatrudnienia i wzrostu pensji (w razie utraty kontroli nad spółką przez Skarb Państwa), wpisaniu wywalczonego Abonamentu Medycznego do Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, wycofania wniosków z prokuratury przeciwko uczestnikom strajku ostrzegawczego, umów o pracę na czas niekreślony dla wszystkich, którzy przepracowali minimum 3 miesiące na czas określony i zniesienia wynagrodzeń dla członków rad nadzorczych w spółkach zależnych. W ocenie władz Polskiej Miedzi żądania związkowców są nieuzasadnione, a niektóre z nich wręcz chybione, bo już realizowane przez zarząd lub na końcowym etapie opracowania.
Podczas ostatniego spotkania z władzami miedziowego koncernu, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej i jednocześnie przewodniczący związku, Ryszard Zbrzyzny, zaproponował, by w kolejnej turze rozmów mediatorem był prezydent Legnicy, Tadeusz Krzakowski. Dziś zarząd KGHM rozważał zgłoszoną kandydaturę prezydenta na mediatora.
- Zarząd KGHM nie zgodził się na tę kandydaturę. Zarząd uważa, ze mediatora powinna wskazać osoba z zewnątrz, nie związana ściśle z przemysłem miedziowym. Jutro zarząd KGHM zaproponuje wystąpienie do minister pracy i polityki społecznej o wskazanie mediatora - powiedziała nam Anna Osadczuk, rzecznik prasowy KGHM Polskiej Miedzi S.A.
