Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Od pijaczków, kieszonkowych złodziei do zorganizowanych grup przestępczych

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jeszcze niedawno prawdziwą plagą były zmasowane kradzieże wszystkiego, co można było sprzedać w skupie złomu. Z nieczynnych szlaków kolejowych znikały kilometry torów. Dziś przestępcy obrali sobie inny cel.

Złodzieje nie gardzili nawet elementami trakcji pod wysokim napięciem. Dziś ponętnym i atrakcyjnym łupem dla przestępców są transporty nowych samochodów osobowych.

Pocięli szyny, ale łupu nie zabrali

Legniccy funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei nie narzekają na brak zajęć. Ich podstawowym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa pasażerom w pociągach i podróżnym czekającym na dworcu. Strażnicy muszą też dbać o porządek i ochronę kolejowego mienia. Legnicki posterunek SOK obejmuje swym działaniem aż pięć powiatów: legnicki, lubiński, jaworski i złotoryjski oraz część powiatu polkowickiego. Codziennie legniccy funkcjonariusze zmagają się z różnymi drobnymi, pospolitymi wykroczeniami. A to złapią kogoś na przechodzeniu przez tory w niedozwolonym miejscu, a to ktoś zaśmieci peron, będzie pił alkohol czy zapali papierosa poza miejscem do tego wyznaczonym. Proza dnia codziennego przeplatana jest z poważniejszymi przestępstwami, niż niegroźni pijaczkowie czy kieszonkowi złodzieje grasujący w przedziałach.

Jeszcze kilka lat temu prawdziwą plagą były zmasowane kradzieże torów kolejowych. Kilkuset metrowe odcinki znikały głównie na nieczynnych dziś szlakach. Komendant posterunku legnickiej straży, Ryszard Gąska, przyznaje, że tego typu przestępstwa były sporym problemem.

- Do kradzieży dochodziło głównie na wyłączonych z ruchu kolejowego odcinków Legnica – Prochowice, Chocianów - Przemków czy Jawor – Malczyce. Przestępcy byli dobrze zorganizowani, ich działanie było przemyślane i skoordynowane. To nie byli przypadkowi ludzie, którzy kradli metr szyny. Według mnie były to zorganizowane grupy przestępcze – uważa Ryszard Gąska, komendant zmiany zarządzający pracą posterunku Straży Ochrony Kolei w Legnicy.

Przyjeżdżała taka ekipa kilkoma samochodami. Była ciężarówka do załadowania łupu, kilka pick upów do przewożenia narzędzi, które wykorzystywano do cięcia odcinków torów. Metr pociętego toru wraz z kompletem śrub mocujących waży średnio 150 kilogramów. Sprawcy potrafili za jednym zamachem ukraść nawet do sześciu ton cennego towaru. Na początku września tego roku legniccy funkcjonariusze udaremnili kradzież blisko ośmiu ton szyn na nieczynnym szlaku Malczyce – Jawor.

- Przestępcy pocięli szyny na 38 kawałków po 3,5 metra każdy. Do tego dochodzą jeszcze komplety śrub przytwierdzonych do torów. Łatwo policzyć, że planowali kradzież prawie dziesięciu ton – precyzyjnie ustala komendant Gąska.

W tym przypadku udało się kradzieży zapobiec, ale mimo wielodniowej penetracji i obserwacji terenu, sprawców nie schwytano.

Skok na wagon po koła

Kolejną „działką” w złodziejskim procederze były liny nośne, czyli linie trakcyjne pod wysokim napięciem. Tego typu kradzieże są sporadyczne, ale dla wyspecjalizowanej grupy przestępczej kradzież linii o napięciu 3 tys. Volt, nie jest wcale „mission impossible” (misją nie do wykonania - tłum. red.). W ubiegłym roku na nieczynnym torowisku w Miłkowicach sprawcy odcięli elementy sieci trakcyjnej i łup ukryli w polu kukurydzy. Funkcjonariuszom SOK udało się odzyskać skradziony materiał i zatrzymać złodziei przy współpracy z lubińską policją. Kradzieże trakcji i torów kolejowych są dziś incydentalne i powoli odchodzą do lamusa. Dziś przestępcy upatrzyli sobie nowy cel, którym są transporty nowych samochodów osobowych.

- Na trasie Rudna – Legnica podążał skład z fabryki samochodów Fiata z Tychów zmierzając w kierunku granicy państwa. Na platformach przewożono samochody osobowe, które dopiero co wyszły spod taśmy. Sprawcy dostali się na pokład wagonu i odkręcili komplet czterech opon od nowego Fiata 500. Skradzione koła udało się odzyskać dzięki współpracy z policjantami komendy w Lubinie – relacjonuje komendant Gąska.

Utrudnieniem dla przestępców jest to, że rozkład jazdy transportów z samochodami nigdy nie jest stały. Mimo to sprawcom udało się namierzyć pociąg i ogołocić jednego fiata. Bardziej dotkliwym dla producentów samochodów jest „rozrywka” rzucania w skład kamieniami. Tydzień temu pod Legnicą grupa małolatów urządziła sobie taką „zabawę”. Kamieniami poczęstowali też pociąg ostatnio kibice legnickiej Miedzi. Wracając z Wrocławia z meczu Śląska z Ruchem Chorzów, grupa kibiców Miedzianki dojeżdżając do Piekar zaczęła rozrabiać w pociągu. Interwencja kierownika składu nic nie dała. Rozjuszeni kibole zaciągnęli hamulec bezpieczeństwa, wyszli z pociągu i na wagony poleciały kamienie. Kolejnym razem, gdy kibice wybierali się do stolicy Dolnego Śląska na mecz Miedzi ze Ślęzą, byli już konwojowani przez policjantów i funkcjonariuszy SOK.

Barykada na torach

Ale nie tylko kradzieże torów, trakcji, urządzeń sterujących ruchem na przejazdach kolejowych czy akty dewastacji i wandalizm spędza sen z powiek strażnikom. W swoim czasie popularne były barykady na torach. Niebezpieczeństwo było o tyle duże, że pozbawieni wyobraźni sprawcy stawiali zapory na czynnych szlakach. Owiany złą sławą przypadek dwóch „instalatorów” blokady powinien być nauczką i przestrogą dla innych.

- Słynna blokada na strategicznej magistrali E30 w okolicach Chojnowa na wysokości ogrodów działkowych. Dwóch sprawców w młodym wieku postawiło na torach zaporę z wersalki, starego sprzętu AGD i RTV, były też jakieś połamane deski, konary drzew i gałęzie. Na szczęście maszynista w porę zauważył przeszkodę i nie doszło do wypadku – wspomina Ryszard Gąska.

Ale w innym przypadku maszynista, tym razem szynobusu, już tak wielkiego szczęścia nie miał. Ktoś na torach w Jaworze koło pływalni postawił granitowy słup ważący prawie 100 kg. Na widok zapory nie do przejścia, maszynista wcisnął wajchę hamulców. Niestety odległość od przeszkody była już na tyle niewielka, że nawet natychmiastowe hamowanie nie pomogło bezpiecznie zatrzymać szynobusu przed słupem. Maszynista zdążył wytracić jazdę do 20 km/h. Tak niewielka prędkość wystarczyła, by wyrządzić w pociągu sporo szkód po uderzeniu w słup.

Funkcjonariusze dbają nie tylko o bezpieczeństwo pasażerów pociągów, osób, które przebywają na dworcach, strzegą nie tylko porządku, ścigają sprawców przestępstw i wykroczeń, ale również działają prewencyjnie. W tym celu strażnicy zapraszani są do wielu szkół, głównie podstawowych, na prelekcje. Podczas wielu spotkań z uczniami, mundurowi informują i przypominają podstawowe zasady bezpiecznego podróżowania i zachowania na dworcach i stacjach kolejowych.


Tomasz Jóźwiak



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl