Gmina Gubin wzorem sąsiednich Brodów i gmin Zagłębia Miedziowego zdecydowała się na przeprowadzenie referendum w sprawie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego.
Tym razem lobby węglowe nie zamierza spokojnie czekać na głosy społeczeństwa i rozpoczęło już działania mające na celu przekonanie mieszkańców do kopalni.
Wczoraj odbyła się debata z udziałem przeciwników, jak i popierających budowę. Zaproszono na nią również przedstawicieli sześciu gmin z naszego regionu. Mieszkańcy Gubina potwierdzają, że nie są przeciwni wydobyciu węgla i rozumieją potrzeby energetyczne państwa, jednak nie zgadzają się na wysiedlenia i degradację środowiska naturalnego.
W środę 21 października podpisana została umowa konsorcjum lobbującego na rzecz budowy elektrowni i kopalni węgla brunatnego na terenie gmin Gubin i Brody. W skład konsorcjum weszli inwestor konsorcjum - Przedsiębiorstwo Wydobywczo-Energetyczne Gubin (w jego skład po 50% udziałów wchodzą ENEA S.A. i Kopalnia Węgla Brunatnego KONIN S.A. z siedzibą w Kleczewie), Politechnika Wrocławska, Uniwersytet Zielonogórski, Uniwersytet Ekonomiczny i kilkanaście innych podmiotów.
Oprócz tego lobby węglowe organizuje spotkania z mieszkańcami i festyny, w trakcie których chce zniechęcić do wzięcia udziału w listopadowym referendum.
Problem z jakimi boryka się Gubin jeszcze nie tak dawno, a właściwie do tej pory dotyczy również gmin w naszym regionie. Tak naprawdę nikt nie wie jakie mogą być decyzje rządu, brak jest jakichkolwiek rzetelnych informacji, ciągle jest zbyt wiele pytań, na które nikt nie chce udzielać odpowiedzi.
Obywatelska Grupa Inicjatywna, która zebrała prawie 2 tysiące podpisów popierających referendum, domaga się tych informacji i gwarancji państwowych.
Grupa ,,Nie dla kopalni w Gubinie” przekonuje - Nie jesteśmy przeciwni kopalni. Ale może warto poczekać na nowe technologie, które nie będą powodować takich strat w przyrodzie. Czy to musi być kopalnia odkrywkowa?
Mieszkańcy chcą poznać konkretne plany i wyliczenia. Kusi się ich nowymi miejscami pracy, które mogą powstać, jednak nikt do tej pory nie zwrócił uwagi na to ile już istniejących miejsc pracy zostanie zlikwidowanych.
- Mamy przecież agroturystykę, gospodarstwa prowadzone z pokolenia na pokolenie – mówi Regina Pawłowska ze Starosiedla. – Do tego dojdą leśnicy, zlikwidowane zostaną szkoły, bo kto będzie do nich chodził? Do tej pory nikt nie dokonał analizy, ile osób pracę straci, a ile zyska. Na podstawie tego co widzimy po drugiej stronie Nysy, sądzimy, że zbyt wielu ludzi zatrudnienia tam nie znajdzie. A specjalistów kopalnia przywiezie ze sobą.
Pozostaje również kwestia odszkodowań jakie rząd miałby zapłacić za tereny osób zmuszonych do wysiedleń. Zdrowy rozsądek podpowiada, że najbardziej ucierpią na tym ludzie najbiedniejsi, ponieważ ich dobytek zostanie wyceniony na kwoty, które mogą być zbyt małe, aby ludzie ci mogli w nowym miejscu spokojnie rozpocząć życie.
- Poza tym odszkodowania mają być wypłacane na dwa lata przed zbliżeniem się koparki pod dom. A to może być za 20-30 lat. I co przez ten czas w ogóle nie inwestować? – pytają zwolennicy referendum.
Czy mieszkańcy Gubina, wzorem naszych gmin w sposób zdecydowany sprzeciwią się planom budowy kopalni węgla brunatnego? O tym przekonamy się już niedługo.
