Manewry do złudzenia przypominały prawdziwą interwencję, w scenariuszu ćwiczeń ujęto bowiem zagrożenia mogące wystąpić na terenie legnickiej odlewni. Wskutek awarii jednej z instalacji wybuchł pożar, który szybko rozprzestrzenił się po powierzchni hali. Gdy okazało się, że pracownicy zakładu nie są w stanie ugasić ognia, jego kierownik wezwał straż pożarną.
- Muszę przyznać, że nigdy dotąd nie było tu pożaru. Kiedyś, na stanowisku wytapialni, wystąpiło co prawda zagrożenie, ale udało nam się ugasić ogień własnymi środkami – mówi kierownik odlewni zakładu Zanam-Legmet, Janusz Góral.
Strażacy musieli sobie poradzić z kilkoma problemami równocześnie. Odlewnia stała w ogniu, a jej dwóch pracowników nie potrafiło wydostać się na zewnątrz, była to więc także misja ratownicza. Ćwiczenia przebiegły sprawnie, co cieszyło zarówno strażaków, jak i pracowników hali.
- Dzisiejsza akcja odbyła się z inicjatywy straży pożarnej. Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Być może dzięki takim ćwiczeniom, reakcja służb w przypadku prawdziwego zagrożenia będzie jeszcze szybsza i sprawniejsza – komentował tuż po zakończeniu strażackich manewrów Janusz Góral, który na odlewni pracuje od 41 lat.