Sprawa byłego dyrektora legnickiego ośrodka pomocy społecznej zelektryzowała opinię publiczną. Andrzej K. został zatrzymany w kwietniu br. pod zarzutem przyjęcia korzyści majątkowej w wysokości 10 tys. zł. Wtedy była to policyjna prowokacja. Ale były dyrektor MOPS po raz pierwszy przyjął łapówkę, także 10 tys. zł, w grudniu ubr. od lokalnego przedsiębiorcy. Wobec tego biznesmena, który wręczył dyrektorowi łapówkę, prokuratura zastosowała tzw. klauzulę bezkarności, co oznacza, że przedsiębiorca nie odpowie za próbę przekupstwa.
Z końcem września do legnickiego Sądu Rejonowego wpłynął akt oskarżenia przeciwko byłemu dyrektorowi MOPS-u. Proces ruszy w piątek, 30 października. Wtedy były dyrektor usłyszy zarzuty przyjęcia korzyści majątkowej i przekroczenia swoich uprawnień. Andrzej K. długo nie przyznawał się do winy odmawiając składania obszernych wyjaśnień. Sytuacja jednak się zmieniła się, gdy poznał zawartość materiału dowodowego. Były szef MOPS-u przyznał się do stawianych mu zarzutów i poszedł na układ z prokuraturą. Strony zawarły ugodę określającą warunki skazania Andrzeja K. przez sąd. Karą dla niego mają być dwa lata więzienia z warunkowym zawieszeniem na trzy lata, grzywna 35 tys. zł, zwrot przyjętych przez niego łapówek i zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach budżetowych.
Czy pojutrze oskarżony Andrzej K. podtrzyma ugodę, czy będzie odpowiadał na pytania sądu i czy podtrzyma przyznanie się do stawianych mu czynów? Przekonamy się na rozpoczęciu procesu.