W trakcie ostatniego ligowego meczu legniczan filigranowy pomocnik po raz czwarty w bieżących rozgrywkach ukarany został żółtą kartką. W konsekwencji, jeden z podstawowych piłkarzy pierwszej drużyny Miedzi nie będzie mógł pojawić się na murawie w spotkaniu z liderem II-ligowej tabeli, zespołem Ruchu Radzionków. Trener Janusz Kudyba ubolewał nad stratą piłkarza, który stanowi motor napędowy jego ekipy. Z usług 21-letniego pomocnika będzie mógł za to skorzystać opiekun rezerw "Miedzianki", Krzysztof Spychalski.
- Derby to coś wyjątkowego. Nie od dziś wiadomo, że w Legnicy mamy dwie drużyny, które zbytnio za sobą nie przepadają. Na pewno oba zespoły będą starały się pokazać, że potrafią grać w piłkę. Dla nas liczy się tylko zwycięstwo, które udowodni, że to "Miedzianka" jest najlepsza w Legnicy – uważa Marcin Garuch.
Zawodnik, który do Miedzi trafił przed siedmioma laty, obecnie jest jednym z jej podstawowych graczy. W zespole Janusza Kudyby ma pewne miejsce w podstawowym składzie, jednak wielu z jego kolegów o takim komforcie może zaledwie pomarzyć. Przykłady zawodników takich jak Aleksander Dżuldinow, Piotr Czuryło, Marcin Ogórek, Paweł Łodyga, Łukasz Zagdański czy Paweł Ochota dokładnie pokazują, że słabsza dyspozycja skutkować może choćby chwilowym przeniesieniem do IV-ligowych rezerw.
- Zawodnicy z pierwszej drużyny wchodzą do drugiego zespołu, co moim zdaniem sprawia, że Miedź ma w tych rozgrywkach zespół celujący w czołowe miejsca tabeli. Jutro z pewnością wszyscy będą bojowo nastawieni. O brak motywacji raczej bym się nie martwił – zapewnia Marcin Garuch.