Na możliwość podziwiania prawdziwego widowiska miejscowi kibice czekali od dawna. Miedź, która w obecnym sezonie na wyjazdach spisuje się bardzo dobrze, na obiekcie przy Orła Białego od dłuższego czasu nie była w stanie zaprezentować atrakcyjnego futbolu, o odniesieniu zwycięstwa nie wspominając. Fani, którzy zdecydowali się dziś dopingować swoich ulubieńców zostali wreczcie nagrodzeni. "Miedzianka" bez respektu podeszła do faworyzowanego rywala, dzięki czemu mecz obfitował w walkę, przyjemne dla oka akcje oraz – co najważniejsze – gole.
Przed pierwszą szansą na zdobycie bramki gospodarze stanęli w 10 minucie. Strzał Piotra Burskiego okazał się jednak zbyt słaby i golkiper Ruchu, Seweryn Kiełpin, bez trudu zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Pięć minut później to napastnik gości, Marek Suker, mógł strzelić gola otwierającego wynik meczu, ale w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę obok słupka bramki strzeżonej przez Grzegorza Burandta. Sprawcą zagrożenia był obrońca Miedzi Tomasz Syska, który popisał się w tej sytuacji fatalnym podaniem. W 16 minucie Burski po raz kolejny próbował pokonać Kiełpina, ale po jego uderzeniu z 7. metra piłka odbiła się od obrońców i poszybowała nad poprzeczką. Snajper wypożyczony z Wisły Płock ponownie dał o sobie znać w 38 minucie spotkania, rozpoczynając akcję, którą Paweł Ochota zakończył bardzo groźnym strzałem. Do zdobycia pierwszej bramki zabrakło jednak centymetrów - piłka uderzona przez napastnika "Miedzianki" wylądowała na poprzeczce. W 44 minucie podopieczni Janusza Kudyby zdołali wreszcie udokumentować swoją przewagę. Stojący 20 metrów od bramki Ruchu Jewhen Kowalczuk zdecydował się na strzał i zaskoczony Seweryn Kiełpin musiał po raz pierwszy wyjmować futbolówkę z siatki.
Druga polowa meczu rozpoczęła się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Zaledwie 2 minuty po gwizdku Piotr Gierczak zdobył wyrównującego gola, a niespełna 120 sekund później Adrian Mielec wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W obu przypadkach bramka padła po stałym fragmencie gry. W 54 minucie Marek Suker mógł przesądzić o losach spotkania, ale tym razem Grzegorza Burandta uratowała poprzeczka. Odpowiedź legniczan nastąpiła 9 minut później. Jewhen Kowalczuk dośrodkował piłkę w pole karne gości, a stojący tam kapitan "Miedzianki", Vojislav Bakrac, głową skierował ją do siatki. Kto wie jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby nie sytuacja z 77. minuty. Faulowany przez Piotra Gierczaka Paweł Ochota w przypływie gniewu rzucił w rywala piłką, za co arbiter odesłał go do szatni. Grający w osłabieniu legniczanie zdołali utrzymać remisowy rezultat do ostatniej minuty, zdobywając tym samym cenny punkt.
Miedź Legnica – Ruch Radzionków 2:2
Bramki: Kowalczuk (44), Bakrac (65) – Gierczak (47), Mielec (49)
Miedź: Burandt – Spaczyński, Tworek, Bakrac, Syska (55 Cisse) – Musiałowski (76 Ogórek), Gawlik, Kłak, Kowalczuk (70 Łysak) – Ochota CZ, Burski Ż.
Sędzia: Krzysztof Maciaszyk (Lubuski Związek Piłki Nożnej)
Widzów: 600