- To była reakcja chwili, „zagotowałem się”. Rywal faulował mnie w momencie, gdy mogliśmy rozpocząć groźną akcję. Nie zapanowałem nad swoimi emocjami i zareagowałem impulsywnie. Zdarzyło mi się to po raz pierwszy – zapewnia wychowanek Bielawianki Bielawa.
Autor przewinienia, Piotr Gierczak, chwilę wcześniej został ukarany przez arbitra żółtą kartką. Zamiast podyktować drugą indywidualną karę skutkującą wyrzuceniem doświadczonego pomocnika z boiska, sędzia skupił swą uwagę na nieodpowiedzialnym zachowaniu Pawła Ochoty.
- Mimo tego, że zachowałem się niesportowo uważam, że sędzia popełnił błąd. Czerwona kartka dla mnie była oczywiście zasłużona, ale Gierczak sfaulował mnie brutalnie i również powinien opuścić boisko. Szkoda, że w tej sytuacji arbiter zdecydował tak, a nie inaczej. Być może udało by nam się wygrać, ale w takich okolicznościach cieszyć musi zdobyty punkt – uważa 22-letni piłkarz. - Mnie osobiście najbardziej boli strata dwóch bramek w przeciągu zaledwie 2, 3 minut po przerwie. To zdarzyło się w tym sezonie już nie pierwszy raz i można powiedzieć, że łatwo i szybko stracone gole w negatywnym znaczeniu stały się firmowym znakiem Miedzi – kończy Paweł Ochota.