Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Konfrontacja pasażerki z kierowcą autobusu

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
W naszej redakcji doszło dziś do zapowiadanej konfrontacji wyjaśnień pasażerki miejskiego autobusu linii nr 6 z kierowcą. Chodzi o incydent z otwieraniem drzwi. Obie strony wyjaśniły sobie nieporozumienia.

Wydawało się, że interwencja 70-letniej rencistki z Legnicy była błaha. Ale tylko na pozór. Gdy na naszej stronie Internetowej opisaliśmy całą sytuację, forum stało się areną wielu komentarzy. Czytelnicy przedstawiali masę innych przygód związanych z podróżowaniem miejskimi autobusami. Wróćmy jednak do głównego tematu interwencji naszej czytelniczki.

Jolanta Gmitrzuk, 70-letnia rencistka, czekała na przyjazd "szóstki" na przystanku na pl. Słowiańskim. Po przyjeździe usiadła na wolnym fotelu w pobliżu kierowcy. Jechała do matki, przystanek dalej. Przy sobie miała ciężką torbę. Gdy autobus podjeżdżał na kolejny przystanek przy ulicy Witelona podeszła do drzwi od kierowcy. Dźwigała ciężką torbę. Autobus zatrzymał się na przystanku, a kierowca otworzył wszystkie drzwi oprócz tych, przy których stała kobieta.

- Prosiłam więc go, by otworzył te drzwi, bo chcę wysiąść. Na co kierowca odparł, że mogłam siedzieć przy innych drzwiach. Ja na to, że od tego są drzwi, żeby je otwierać pasażerom. W końcu z wielką łaską mi je otworzył i wysiadłam - relacjonowała nam 23 października Jolanta Gmitrzuk.

Legniczanka dodała, że kierowca był nieuprzejmy wobec niej.

- Widział, że mam ciężką torbę i nie będę szła do następnych drzwi. A poza tym, co to za zachowanie, żeby nie otwierać drzwi? - dziwiła się wtedy rencistka.

Sprawę wyjaśniało kierownictwo Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Kierowca autobusu złożył na piśmie wyjaśnienie, w którym dowiadujemy się, podjeżdżając na przystanek na placu Słowiańskim otworzył wszystkie drzwi a gdy już miał odjeżdżać, w lusterku zauważył spieszącą panią. Poczekał na nią. Legniczanka wsiadła pierwszymi drzwiami.

- Kierowca zwrócił jej tylko grzecznie uwagę, że wygodniej i łatwiej było jej wsiąść tylnymi lub środkowymi drzwiami, bo tam miała bliżej - wyjaśniała nam Beata Gawlik z sekcji marketingu i zamówień publicznych MPK, która odpowiada za kontakty z mediami.

Przedstawiciele legnickiego przewoźnika zaproponowali konfrontację wyjaśnień pasażerki i kierowcy autobusu. Urażona zachowaniem kierowcy rencistka zgodziła się. Spotkanie między stronami zorganizowaliśmy w siedzibie naszej redakcji. Oprócz Jolanty Gmitrzuk i kierowcy autobusu, Stanisława Michalskiego, w konfrontacji wzięli jeszcze udział wspomniana Beata Gawlik i bezpośredni przełożony kierowcy, dyspozytor Mirosław Serafin.

Po prawie godzinnej dyskusji zrodziło się kilka wniosków i sugestii. Po pierwsze - rencistka i kierowca przedstawili rozbieżną wersję w momencie zatrzymania się autobusu na przystanku przy pl. Słowiańskim. Kobieta nadal utrzymuje, że ustawiła się na chodniku tak, by wejść od razu pierwszymi drzwiami.

- Stanęłam obok krzewów tak, by móc od razu wejść drzwiami od kierowcy - mówi dziś Jolanta Gmitrzuk.

Co innego mówi kierowca.

- Potwierdzam to, co wcześniej oświadczyłem. Widziałem, że po otwarciu drzwi środkowych i tylnych ta pani pospiesznie przeszła pod moje drzwi. Mogła skorzystać z otwartych już, ale tego nie uczyniła - powtarza nam Stanisław Michalski.

Co ciekawe, dziś Jolanta Gmitrzuk wycofała się ze swojej wcześniejszej wersji, o tym, że po dojeździe autobusu do ul. Witelona, kierowca nie otworzył jej pierwszych drzwi.

- Gdy autobus zatrzymał się na przystanku przy Witelona kierowca otworzył mi drzwi. Powiedział nawet "do widzenia", ale nie odpowiedziałam mu, bo już wtedy byłam zdenerwowana - mówi rencistka.

Kierowca przyznał, że pozwolił sobie na złośliwy komentarz. I za to dziś przeprosił pasażerkę. Podkreślił jednak, że nie był wobec niej ani opryskliwy ani chamski. Kobieta już nie twierdzi, że kierowca zachował się wobec niej nieładnie. Stanisław Michalski okupił ten incydent poważnym stresem. W swojej wieloletniej karierze kierowcy nie spotkał się dotąd z żadnymi zarzutami od pasażerów.

- To jest wieloletni pracownik naszej spółki, kierowca z doświadczeniem. Nigdy nie było na niego żadnej skargi od pasażerów, kulturalny, sumiennie wykonujący powierzone obowiązki. Nie mamy powodów, by mu nie ufać - powtarzała dziś Beata Gawlik.

Przełożony kierowcy, Mirosław Serafin radzi, że jeśli podobne sytuacje się zdarzają, jeśli pasażerowie są niezadowoleni, zawsze mogą od razu poinformować o tym dyspozytora ruchu (tel. stacjonarne: 76/722-34-01 do godz. 15. i 76/722-34-16, po godz. 15.).


tom



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl