Początki: Urodziłem się w Legnicy, ale mieszkam w Tyńcu i tam stawiałem swoje pierwsze kroki. W piłkę zacząłem grać w wieku 8 lat, za to na mecze jeździłem już od 2. roku życia. Tato, który był prezesem klubu z Tyńca zabierał mnie nawet na spotkania wyjazdowe. Nie było meczu, który bym opuścił.
Najlepsze 90 minut: Występ przeciwko Polonii Warszawa był chyba najlepszym w mojej dotychczasowej karierze. Strzelenie dwóch bramek takiemu zespołowi to dla mnie osobisty sukces. Kiedy Marek Citko wszedł z ławki na moją stronę boiska, zastanawiałem się jak ja mam grać przeciwko tak wielkiemu piłkarzowi. Było to dla mnie niezapomniane przeżycie. Jako zespół pokazaliśmy wtedy, że stać nas na wiele. Myślę, że kadrowo mogliśmy bez większych problemów walczyć o utrzymanie. Szkoda, że ostatecznie spadliśmy.
Trenerzy Miedzi: Najwięcej zawdzięczam trenerowi Kubotowi, który jako pierwszy dał mi szansę pokazania się w dorosłej drużynie. Obdarzył mnie zaufaniem i muszę przyznać, że świetnie się czułem pod jego okiem, dużo mi pomagał. Trener Kudyba bardzo mi go przypomina. Obaj cieszą się autorytetem i poważaniem u zawodników i dzięki temu łatwiej im kierować drużyną. Są w stu procentach zaangażowani w to co robią. Obaj czerpią też wiedzę z własnego, boiskowego doświadczenia.
Jarosław Pedryc: Dał mi pierwszą szansę w Miedzi w sezonie, który był jego ostatnim na stanowisku trenera juniorów. Wypatrzył mnie wcześniej na szkolnych rozgrywkach w Prochowicach, gdzie pracował. To w dużej mierze dzięki jego zaproszeniu na testy wybrałem legnickie liceum o profilu sportowym. Kiedy przychodziłem do jego drużyny, obawiałem się czy sobie poradzę w nowym otoczeniu. Pierwszy sezon miałem jednak bardzo udany. Grałem w środku pomocy, strzeliłem ponad 20 bramek.
Dwunasty zawodnik: Przed meczem z Elaną kibice zapowiedzieli brak dopingu i wywiesili flagę z napisem "Bez ambicji. Bez dopingu". Oczywiście rozumieliśmy ich. Byli z nami w Bydgoszczy, gdzie zagraliśmy fatalnie, doznając kompromitującej porażki. Z drugiej strony chcieliśmy pokazać, że potrzebowaliśmy wsparcia w ciężkich chwilach. Po przerwie opadliśmy z sił, ale potrafiliśmy dowieźć ten wynik do końca, także dzięki dopingowi, który wrócił w drugiej połowie.
"Miedzianka": W Miedzi jestem już 6-ty rok i czuję się z tym klubem związany, mam go w sercu. Dlatego oddaję całe zdrowie dla tej konkretnej drużyny. Gra w klubie z wyższej ligi to marzenie każdego piłkarza, ale kibice nie mogą mu mieć za złe ambicji. Nawet gdybym kiedyś opuścił ten klub, na zawsze pozosta.nie on w moim sercu.
Propozycje transferowe: Swego czasu wyjechaliśmy z "Voją" Bakracem na testy w Zniczu Pruszków. Nie wszystko wyszło jednak tak, jakbyśmy chcieli. Po minionym sezonie pojawiła się też oferta Polonii Warszawa. Chcieli, żebym trenował z Młodą Ekstraklasą. Opiekun tamtego zespołu powiedział mi, że jest duża szansa na występy w pierwszej drużynie jeśli z dobrej strony pokażę się w Młodej Ekstraklasie. Chciałem spróbować, ale wiedziałem, że szanse na mój wyjazd są niewielkie. Nie mam klubowi tego za złe, teraz skupiam się wyłącznie na grze w Miedzi.
Piłkarskie wzory: Lubię Wisłę Kraków i Lecha Poznań. Uważam, że są to najlepsze w Polsce, profesjonalnie zarządzane zespoły. Moim ulubionym klubem spoza Polski jest FC Barcelona. Kibicuję mu od dawien dawna. Jeśli chodzi o piłkarzy, na których staram się wzorować, z pewnością są to gracze Barcy: Messi i Iniesta. Na krajowym podwórku lubię przyglądać się grze Łukasza Garguły i Macieja Iwańskiego.
Magia futbolu: W piłce nożnej najbardziej pociąga mnie chyba nieprzewidywalność. Możliwość zmiany przebiegu zdarzeń i to, że niczego nie da się przewidzieć. Każdy ma wzloty i upadki, jeden zawodnik może zostać bohaterem, albo antybohaterem spotkania. To mnie fascynuje. Od dziecka kocham ten sport, zostałem wychowany z piłką. To właśnie ta kulka, co toczy się przy nodze, zafascynowała mnie najbardziej.