Gdzie jest ojciec uprowadzonej w 1994r. 2-letniej wtedy Moniki? Czy przebywa w kraju, czy może zaszył się gdzieś w Europie albo ukrywa się jeszcze dalej? Takie pytanie od ponad dwóch miesięcy zadają sobie organy ścigania.
Wyrok w sprawie Roberta Bielawskiego, który w ocenie legnickiego sądu, uprowadził swoją córkę, by sprzedać ją przygodnie poznanym ludziom, zapadł w kwietniu br. Ojciec zaginionej w 1994r. Moniki został skazany na 15 lat bezwarunkowego więzienia. Obrona Bielawskiego odwołała się od wyroku Sądu Okręgowego i sprawa ponownie wróciła na wokandę wrocławskiego Sądu Apelacyjnego. W połowie września SA podtrzymał wyrok 15 lat więzienia. Bielawski jednak wtedy nie pojawił się na sali sądowej. Do czasu uprawomocnienia się wyroku mógł pozostawać na wolności. Gwarantował mu to list żelazny. Gdy orzeczeniem Sądu Apelacyjnego wyrok stał się prawomocny, Robert Bielawski powinien był stawić się w zakładzie karnym do odbycia kary pozbawienia wolności. Ale w więzieniu się nie zjawił. Legniccy policjanci przyszli po Bielawskiego do domu, ale nikogo tam nie zastali. Ojciec uprowadzonego dziecka "ulotnił" się na dobre. Nie wykluczone, że Bielawski już opuścił nasz kraj i przebywa gdzieś za granicą. Przedwczoraj legnicki Sąd Okręgowy wydał za Robertem Bielawskim europejski nakaz zatrzymania. Co to oznacza?
- Dane poszukiwanego mężczyzny trafią do bazy Komendy Głównej Policji, Interpolu i specjalnego systemu komputerowego osób poszukiwanych wszystkich państw Układu Schengen - wyjaśnia sędzia Paweł Pratkowiecki, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Legnicy.
Gdzie jest Robert Bielawski? Wielce prawdopodobne, że ukrywa się gdzieś w Europie. Miejsca jego pobytu nie zna matka porwanej Moniki, Magdalena Bielawska - Pawlak i babcia dziecka, Julia Markowska.
***
Sąd zezwolił na publikację wizerunku i danych osobowych skazanego Roberta Bielawskiego.