Przed meczem gospodarze stawiani byli w roli faworyta, co znalazło swe potwierdzenie na parkiecie już w pierwszych fragmentach dzisiejszej potyczki. Do 10. minuty legniczanie toczyli wyrównany bój z rywalami z Chrzanowami, zdawali się jednak narzucać własne tempo gry i kontrolować przebieg spotkania. Obraz meczu zmienił się w 12. minucie, kiedy goście wyszli na prowadzenie (5:6). Piłkarze Miedzi nie byli w stanie skutecznie wypunktować przeciwnika, MTS stopniowo powiększał więc swoją przewagę, która po 20 minutach spotkania wynosiła już 4 bramki (9:13). Na 4 minuty przed syreną oznajmiającą przerwę, przyjezdni – po dwóch karach indywidualnych – grając w pięciu potrafili utrzymać prowadzenie. Nieporadność szczypiornistów Edwarda Strząbały wręcz porażała, słabo w bramce spisywali się również, naprzemiennie desygnowani do gry,: Kryński i Witkowski, jednak jeszcze przed przerwą Miedź zdołała doprowadzić do wyrównania.
Po zmianie stron gra legnickiego zespołu zupełnie się odmieniła. Bardzo dobrze między słupkami spisywał się Przemysław Witkowski, trafiać do siatki świetnie predysponowanego Piotra Rokity zaczęli także: Artur Szabat, Adam Skrabania, Konstantin Czorewski i Andrzej Brygier. W 35. minucie przewaga gospodarzy wynosiła 2 bramki (21:19), po 40 minutach gry tablica świetlna wskazywała wynik 24:22. Wtedy też zadyszki dostali zawodnicy MTSu, którzy przez niespełna kwadrans nie potrafili zdobyć bramki. Miedź wykorzystała swoją przewagę, bezlitośnie karcąc przyjezdnych. Na kwadrans przed końcem prowadzenie legniczan wynosiło już 5 bramek (27:22). Gdy zabrzmiała końcowa syrena, podopieczni Edwarda Strząbały dystansowali rywali o 10 trafień.
Miedź Legnica – MTS Chrzanów 36:26 (16:16)
Miedź: Witkowski, Kryński – Jędrzejewski, Fabiszewski 4, Szuszkiewicz 1, Będzikowski 1, Czorewski 9, Skrabania 8, Szabat 7, Góreczny 1, Brygier 5, Petela. Kary: 4 minuty.