Przed rozpoczęciem sezonu 2009/10 Miedzianka została poważnie osłabiona. Klub opuścili m.in.: Michał Ilków-Gołąb (GKP Gorzów Wlkp.), Michał Żółtowski (wypożyczenie do Widzewa Łódź), Sylwester Kret (Flota Świnoujście), Krzysztof Kotlarski (Chrobry Głogów) i Wojciech Smarduch (wciąż szuka nowego pracodawcy), a więc piłkarze, którzy w poprzednich rozgrywkach mogli być pewni miejsca w wyjściowym składzie pierwszej drużyny. Janusz Kudyba został więc zmuszony do uzupełnienia kadry młodzieżowcami, którzy mieli za sobą co najwyżej epizod w II-ligowym zespole. Pojawili się zawodnicy sprowadzeni z innych klubów (Piotr Burski czy Noah Cisse), nie brakowało również powrotów "na stare śmieci" (Marcin Ogórek, Artur Monasterski, Tomasz Syska).
Odkrycie rundy:
Patryk Spaczyński. 21-letni obrońca w wyjściowym składzie Miedzi zaczął pojawiać się dopiero na kilka kolejek przed końcem rundy. Na prawej obronie zastąpił, zmagających się z urazami, Artura Monasterskiego i Tomasza Syskę. Swoją szansę wykorzystał bez najmniejszych skrupułów, przekonując zarówno trenera, kolegów z zespołu, jak i kibiców o swojej przydatności dla drużyny. Grał na niezmiennie wysokim poziomie i mimo niewielkiego doświadczenia radził sobie z lewoskrzydłowymi rywala lepiej, niż niejeden boiskowy wyjadacz. W okresie przygotowawczym młodego defensora czeka sporo pracy, nikt nie zagwarantuje mu bowiem miejsca w składzie wyłącznie za dobrą postawę w kilku jesiennych spotkaniach. Do gry wrócą już najprawdopodobniej Monasterski i Syska, Spaczyński będzie więc musiał potwierdzić, że to właśnie on zasługuje na zaufanie opiekuna legniczan.
Mocny punkt drużyny:
Vojislav Bakrac, Marcin Garuch, Krzysztof Tworek. Dwóch pierwszych zawodników zdążyło już przyzwyczaić miejscową publiczność do swojej waleczności i ambicji. W oczach kibiców Miedzianki "Voja" i "Gary" to ikony zespołu z Orła Białego. W minionej rundzie byli zawodnikami, którzy najczęściej pojawiali się na murawie od pierwszej minuty. Bakrac przedwcześnie opuścił boisko zaledwie raz, z powodu kontuzji, Garuch zmuszony był pauzować jedno spotkanie wskutek nadmiaru zgromadzonych kartek. Inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku Krzysztofa Tworka, dla którego występy pod okiem Janusza Kudyby były pierwszą poważną okazją do zadomowienia się w podstawowym składzie. 21-latek, któremu w przeszłości przyglądał się sztab szkoleniowy Śląska Wrocław, przez długi czas zmagał się z urazem, kiedy jednak wrócił na boisko od razu zaprezentował się z najlepszej strony, tworząc z Vojislavem Bakracem duet pewnie spisujących się środkowych obrońców.
Poniżej oczekiwań:
Adam Kłak. Minionej rundy Adam Kłak nie będzie wspominał najlepiej. Mimo że wychowanek Piasta Nowa Ruda niemal w każdym spotkaniu desygnowany był do gry od pierwszego gwizdka, jego forma była daleka od ideału. Swoje najlepsze spotkanie 23-letni pomocnik rozegrał w Polkowicach przeciwko tamtejszemu Górnikowi, jednak wyłączając ten odosobniony przypadek, przez całą rundę spisywał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Z racji braku klasowych zmienników Janusz Kudyba opierał na nim grę swojego zespołu, jednak najprawdopodobniej sytuacja ta ulegnie zmianie już na wiosnę. Sprowadzenie rozgrywającego to jeden z transferowych priorytetów szkoleniowca Miedzianki. Być może dzięki rywalowi do miejsca w wyjściowym składzie, Adam Kłak zacznie prezentować formę, do jakiej przyzwyczaił legnickich kibiców w minionych sezonach.
Pechowiec rundy:
Artur Monasterski, Tomasz Syska. Obaj panowie wrócili do Legnicy, by się odbudować i pomóc Miedzi w realizacji ligowych celów. Niestety, w obu przypadkach na przeszkodzie stanęły urazy. Najpierw kontuzji nabawił się "Mona", którego trener widział w wyjściowym składzie. Mający zastąpić go Syska podzielił los prawonożnego obrońcy, wymuszając tym samym na szkoleniowcu wprowadzenie do pierwszej drużyny Patryka Spaczyńskiego. Zarówno Monasterski, jak i Syska mają być gotowi do gry już w styczniu. Jeśli obu zawodnikom uda się całkowicie pozbyć dolegliwości, na wiosnę zapowiada się niesamowicie ciekawa rywalizacja o miejsce na prawej stronie bloku defensywnego.
Wielki powrót:
Marcin Ogórek. 27-letni napastnik jest wychowankiem Miedzi, kiedy więc stanął przed ponowną szansą na reprezentowanie jej barw, w jego poczynaniach można było zauważyć ogromną determinację. Zawodnik, który ostatnio grywał w IV-ligowej Prochowiczance Prochowice szybko stał się ulubieńcem publiczności. Braki w zakresie piłkarskiej techniki użytkowej nadrabiał wolą walki i determinacją, którą docenili kibice. Mimo że pełne 90 minut zaliczył zaledwie raz, zdołał zdobyć trzy bramki, m.in. tą dającą zwycięstwo przeciwko Bałtykowi Gdynia.