Kombajn chodnikowy MH620 firmy Sandvik służy do bezwybuchowego urabiania górotworu. Maszyna waży prawie 80 ton i przez ostatni rok testowana była w najtrudniejszej, południowej część lubińskiej kopalni. - Występują tam duże utrudnienia związane ze słabymi stropami. Testy w trudnym oddziale miały pokazać co trzeba poprawić,
by maszyna była w pełni dostosowana do pracy w kopalniach Polskiej Miedzi – poinformowała Anna Osadczuk, rzecznik prasowy KGHM. - Pod koniec listopada podjęto decyzje o przetransportowaniu maszyny w rejon, gdzie będzie już wykorzystana do codziennej pracy.
– Problem polegał na tym, że maszyna jest napędzana energią elektryczną, a firma Sandvik nie dysponowała alternatywnym źródłem zasilania kombajnu – informuje nadsztygar Marek Czechowski, który czuwał nad całą operacją.
- By ta maszyna samodzielnie pokonała odcinek ośmiu kilometrów, a tyle miała do przejechania, trzeba by było zainstalować kilka stacji elektrycznych do zasilania kombajnu – dodaje Krzysztof Tkaczuk, dyrektor kopalni Lubin.
Z tym problemem zmierzyli się pracownicy PeBeKi. Zastosowali oni swój autorski pomysł napędu hybrydowego używając do tego celu klasycznej, najpopularniejszej w KGHM ładowarki kołowej LKP-0805 produkowanej przez Zanam - Legmet.
Maszyna ważąca 80 ton sprawnie przemieszczała się drogami regularnej jazdy maszyn górniczych, napędzana ładowarką ważącą niecałe 16 ton.
- Przejazd trwał 23 godziny. Maszyna poruszała się ze średnią prędkości 300 etrów na godzinę – mówi Anna Osadczuk. - Przejazdem tej olbrzymiej maszyny zajęła się załoga mechaników PeBeKi pod wodzą nadsztygara Jerzego Zagrodnika i sztygara oddziałowego Józefa Bobera. Maszyna już za kilka miesięcy po zakończeniu prac związanych z przezbrajaniem wyrobiska rozpocznie regularną pracę.