Pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej z monumentalnymi postaciami polskiego i sowieckiego żołnierza, stoi w centrum miasta, na placu Słowiańskim od 1951r. To dowód wdzięczności władzy ludowej dla Armii Czerwonej za wyzwolenie z rąk hitlerowskiego okupanta. Przez dziesiątki lat niejednokrotnie podejmowano próby jego usunięcia. Ale przez te wszystkie lata - Polski Ludowej i Rzeczpospolitej Polskiej - żadna ręka pomnika nie tknęła. Ostatnią próbę przeniesienia pomnika z placu Słowiańskiego na cmentarz wojenny, gdzie pochowani są sowieccy żołnierze, podjęli radni miejscy poprzedniej kadencji. Ale przyjęta uchwała nie została wykonana przez prezydenta Legnicy, bo zgodnie z prawem, to nie rada może decydować o losach pomnika. Według opinii prawnych służb wojewody, jedyną władzą, która może z pomnikiem zrobić cokolwiek jest władza wykonawcza, czyli prezydent Legnicy. A ten pomnika ruszać nie zamierza.
Temat pomnika, który od lat budzi wielkie emocje i kontrowersje wrócił jak bumerang na salę dzisiejszej sesji Rady Miejskiej. O pomniku przypomniała sobie przewodnicząca Rady Miejskiej. Ewa Szymańska, która chce jego przeniesienia w miejsce wiecznego spoczynku - na cmentarz wojskowy. Wśród radnych rozgorzała dyskusja, czy warto, czy trzeba, po co i dlaczego przenosić pomnik.
- Jestem z dziada, pradziada Polakiem i legniczaninem. Najwłaściwsze miejsce dla tego pomnika to cmentarz wojenny - zaczął radny PiS, Adam Wierzbicki.
Dla radnego PO, Pawła Frosta, stojący od lat w centrum miasta pomnik jest wstydem, hańbą i obrazą dla współczesnej Legnicy i jej mieszkańców. Jego klubowy kolega, Zbigniew Dudek, dodał, że pomnik stoi tam zdecydowanie za długo.
- Tego typu pomniki wznoszone po II wojnie światowej były symbolem zniewolenia i upokorzenia polskiego narodu. Przecież nikt tego pomnika nie chce wysadzić w powietrze, tylko przenieść w należne temu pomnikowi miejsce - dodał radny Zbigniew Dudek.
Radny PiS Jacek Baczyński wspomniał, że pomnik jest dowodem fałszowania historii. Radny Krystyn Kostrowicki z LPR przypomniał swoje zesłanie na Sybir, gdzie w niewoli i na wygnaniu spędził ponad sześć lat.
- To jest pomnik ciemiężenia Polaków. Dziwię się, że tak wiele osób jest za jego pozostawieniem - mówił radny Kostrowicki.
Z kolei radni Lewicy i KWW Tadeusza Krzakowskiego przekonywali, że przeniesienie spornego pomnika wygeneruje niepotrzebne koszty, że to temat zastępczy, że większość mieszkańców nie chce go stamtąd ruszać, a tak poza tym - to i tak rada nie może decydować o jego losie.
Uchwała o przeniesieniu pomnika została przyjęta 13 głosami.