I to wcale nie był żart. Pracownicy legnickiego MOPS-u wyrazili przez to swoje roszczenia co do obiecanego ekwiwalentu za używanie w czasie pracy swojej odzieży. Pracownik socjalny to niewdzięczny zawód i ciężki kawałek chleba. Wysokie wymagania kwalifikacyjne i trudne warunki pracy polegające na stałym kontakcie z podopiecznymi, często z tzw. marginesu społecznego powodują, że pracę tę mogą wykonywać tylko ludzie o szczególnych predyspozycjach. W myśl ustawy o pomocy społecznej, wszystkie organy administracji mają obowiązek udzielania pracownikowi socjalnemu pomocy w zakresie wykonywania czynności służbowych, a samemu pracownikowi socjalnemu przysługuje ochrona prawna przewidziana dla funkcjonariuszy publicznych. Wydaje się więc, iż praca ta winna być traktowana z należytym szacunkiem i odpowiednio wynagradzana.
Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy w drodze do gabinetu dyrektora z workami brudnej odzieży. Fot. Wojciech Obremski
Pracownicy socjalni z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy nie są jednak rozpieszczani. Poziom ich wynagrodzeń daleki jest od oczekiwań, a i na pozostałe świadczenia trudno im liczyć. Przed kilkoma laty dyrekcja MOPS-u postanowiła, że pracownicy socjalni wykonywać będą pracę w swojej „prywatnej” odzieży. W zamian kierownictwo ma wypłacać raz do roku, w symbolicznej wysokości, tzw. ekwiwalent, ale kosztów prania odzieży już nie ponosi.
Związek zawodowy „Solidarność” pracowników MOPS-u upomniał się o wywiązanie się przez dyrekcję swoich postanowień wynikających z kodeksu pracy i zażądał wypłaty należności jako zwrot kosztów prania odzieży. Widząc roszczenia podwładnych dyrekcja pospiesznie wydała zarządzenie, w którym postanowiła, że wszelka odzież robocza prana będzie w placówkach należących do MOPS. Ustaliła przy tym dni i godziny, w których odzież przeznaczona do prania będzie zbierana. Pierwszy termin takiej "zbiórki" przypadł właśnie w Światowym Dniu Pracy Socjalnej.
Dyrektor legnickiego MOPS-u, Andrzej Kijek, był nieco zaskoczony akcją "brudnych ciuchów". Fot. Wojciech Obremski