Wskutek opadów śniegu, pociągi kursujące między dolnośląskimi miastami docierają do punktów docelowych nawet z kilkugodzinnym opóźnieniem. W trakcie minionego weekendu podróż na trasie Legnica-Wrocław trwała nawet kilkukrotnie dłużej, niż przedtem. - Dotarłem ponad 10 godzin później, niż planowałem, ale to głównie wina opóźnień, których doświadczyłem na dworcu w Warszawie. Tam poszczególne pociągi przyjeżdżały nawet 8 godzin później, niż przewiduje rozkład jazdy PKP – mówi Marcin, legniczanin który tuż po wyjściu z dworca głównego zaczął rozglądać się za taksówką. Tych, szczególnie w godzinach wieczornych, było na ulicach miasta jak na lekarstwo.
- Jest wiele nieodśnieżonych ulic, w większości na osiedlach. Jeden zły manewr i można się zakopać, albo nawet rozbić auto. Klienci chcą, żeby podjeżdżać pod sam dom, ale to niemożliwe. Jeździmy też na normalnej taryfie, nic dziwnego, że nie ma chętnych na kursowanie - żali się taksówkarz pracujący dla jednej z legnickich firm.
Niekorzystne warunki pogodowe mają również wpływ na rozkład jazdy autobusów MPK. - Dziś powinno być z tym znacznie lepiej, niż podczas weekendu. Główne ulice są odśnieżone, nie ma tak dużych opóźnień. Wczoraj można było mówić co najwyżej o własnym rozkładzie jazdy, pasażerowie narzekali, ale widzieli na własne oczy jak wygląda podróż ulicami miasta – komentuje kierowca autobusu z wieloletnim stażem.