Na początku tygodnia menedżer Rosjanina poinformował władze legnickiego klubu, że jego klient zamierza wrócić do Legnicy i brać udział w przygotowaniach do rundy wiosennej II-ligowych rozgrywek. Już dziś Dżuldinow miał stawić się na treningu, ostatecznie na zajęcia nie dotarł, nawet jednak jeśli dołączy do ekipy Miedzianki o wywalczenie miejsca choćby na ławce rezerwowych pierwszego zespołu będzie mu niezwykle trudno. - "Sasza" zachował się bardzo nieodpowiedzialnie, wręcz po szczeniacku. Spakował się, przekazał Jewhenowi Kowalczukowi, że nie zamierza wracać do Legnicy i po prostu wyjechał. Dziwi mnie takie postępowanie, szczególnie, że jeszcze przez rok miał przebywać w Miedzi na wypożyczeniu – komentował w październiku zachowanie golkipera trener legniczan, Janusz Kudyba.
Aleksander Dżuldinow do Legnicy przyjechał rok temu, przed startem wiosennej rundy sezonu 2008/09. Od pierwszego spotkania występował w bramce Miedzi, skazując swojego konkurenta Grzegorza Burandta na grę w IV-ligowych rezerwach. W swojej debiutanckiej rundzie w Miedziance spisywał się fenomenalnie, będąc jednym z najpewniejszych punktów zarówno w drużynie Jarosława Pedryca, jak i Janusza Kudyby. Sytuacja "Saszy" diametralnie odmieniła się po wakacyjnej przerwie. W jesiennej rundzie obecnego sezonu Rosjanin zaliczył kilka wpadek i stracił miejsce w podstawowej jedenastce. Kibice legnickiej drużyny liczyli z pewnością, że 22-letni bramkarz powróci do wysokiej formy tuż po zimowej przerwie w rozgrywkach, jednak on tuż po ostatnim ligowym meczu Miedzi spakował walizki, pożegnał się z najbliższym kolegą z drużyny Jewhenem Kowalczukiem i wyjechał do Rosji. Ukraińskiemu obrońcy kazał poinformować władze klubu, że mimo obowiązującego jeszcze przez rok kontraktu nie zamierza wracać już do Legnicy.