18 lipca ubiegłego roku Rafał K. zjawił się na postoju TAXI przy ul. Artyleryjskiej. Zamówił kurs do Pawłowic. Usiadł na tylnej kanapie mercedesa. Podczas jazdy wyciągnął telefon komórkowy. Rzekomo rozmawiał ze swoim kolegą prosząc go o pożyczenie pieniędzy na opłacenie kursu. To wzbudziło podejrzenia legnickiego taksówkarza. W pewnym momencie Rafał K. wyciągnął nóż żądając od taksówkarza wydania pieniędzy.
- Wrzuciłem wsteczny bieg i uciekłem z jadącego pojazdu - wspomina napad legnicki taksówkarz, który chce być anonimowy.
Napastnik ruszył za uciekającym mężczyzną. Na szczęście taksówkarz dobiegł do najbliższych zabudowań, gdzie udzielono mu pomocy. Stamtąd wezwano policję. W tym samym czasie Rafał K. wrócił do taksówki. Ujechał jeszcze kilkanaście kilometrów. Zabrał z samochodu portfel taksówkarza i nawigację satelitarną. Porzucił auto na drodze Lipce - Gniewomirowice. Policjanci rozpoczęli poszukiwania bandyty. Do pościgu włączyli się koledzy napadniętego taksówkarza. Rafał K. został schwytany jeszcze tego dnia. Policjanci znaleźli przy nim fanty z taksówki.
Dziś przed Sądem Okręgowym w Legnicy zapadł wyrok w tej bulwersującej sprawie. Przed ogłoszeniem kary sąd wysłuchał jeszcze opinii biegłych z zakresu psychiatrii i psychologii. Biegli jednoznacznie orzekli, że w chwili popełnienia czynu, Rafał K. był poczytalny, miał świadomość tego, co robi. Obrona oskarżonego próbowała jednak dowieść, że Rafał K. działał w silnym stresie, a głównym motywem czynu był strach i obawa przed wierzycielem, któremu miał oddać 500 zł. Mecenas oskarżonego wniosła o powołanie kolejnego zespołu biegłych tłumacząc przedstawione opinie za niespójne i nielogiczne. Sąd jednak odrzucił ten wniosek.
W mowie końcowej prokurator podkreśliła, że niewiarygodną jest wersja oskarżonego, który stwierdził, że goniąc napadniętego taksówkarza chciał go przeprosić za swój czyn.
- Oskarżony był zdeterminowany w swoim działaniu. Musiał zdobyć pieniądze na oddanie długu. Napad był przygotowany w szczegółach. Strach przed wierzycielem, któremu oskarżony miał oddać dług, w żaden sposób nie usprawiedliwia jego działania - mówiła prokurator.
I zażądała dla Rafała K. 4 lat i 6 miesięcy kary pozbawienia wolności. W swojej mowie, obrona przypomniała o nierzetelności opinii biegłych sądowych i wniosła o zmianę kwalifikacji czynu z napadu rabunkowego z użyciem niebezpiecznego narzędzia na usiłowanie napadu. To oburzyło kolegów napadniętego taksówkarza, którzy rzucając słowami: "hańba, skandal" wyszli z sali. Sąd jednak podzielił argumenty prokuratorskie i skazał 26-letniego Rafała K. na karę 4,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiedziała złożenie apelacji.
Skazany dziś za napad na legnickiego taksówkarza Rafał K. już wcześniej miał zatargi z prawem. W 2005r. dokonał napadu rabunkowego, za który dostał dwa lata w zawieszeniu. Miesiąc przed napadem na taksówkarza, w czerwcu ubr. dopuścił się napaści na policjanta.