Ale nie dlatego, że Ryszard Maraszek, ujawnił jakieś sensacyjne wątki, które rzuciłyby nowe światło na wyjaśnienie afery hazardowej. Były wojewoda legnicki odpowiadał na kuriozalne pytania. Poseł Lewicy, Bartosz Arłukowicz pytał świadka, jak długo jechał z Lubina do Warszawy. Maraszek odparł, że najpierw jechał z Lubina do Leszna, a potem do Warszawy. Podróż zajęła mu kilka godzin. Później Maraszek oświadczył, że nie brał udziału w pracach komisji nad ustawą hazardową, po czym każdy z członków sejmowej komisji śledczej nie miał żadnych pytań do świadka.
Przesłuchanie Ryszarda Maraszka trwało raptem kilkanaście minut. Do ustaleń komisji badającej aferę hazardową nie wniosło nic. Pytanie więc, po co Maraszek został wezwany? Sam zainteresowany też chciałby to wiedzieć.