- Wojnarowski to młody człowiek, a już uczy się kłamać – mówi Józef Czyczerski. - Powiedział to podczas kongresu górnictwa rud miedzi, przy świadkach, nie naciskany przeze mnie. Zacząłem go pytać, czy w ogóle ma świadomość jakie to ma znaczenie dla regionu. Powiedział, że on nawet nie wierzy w sprzedaż tych 10 procent, a jak coś, to jest gotów złożyć mandat poselski. Mówienie, że słowa dotrzymał, bo całego KGHM nie sprywatyzowano to jest wykręcanie się posła Wojnarowskiego. Rozumiem, że jemu bliżej jest do siedliska poselskiego niż to dotrzymania słowa.
Z zarzutami kierowanymi pod swoim adresem nie zgadza się Norbert Wojnarowski. - Moim kosztem pan Czyczerski próbuje leczyć swoje frustracje gdyż pracownicy KGHM nie podzielili jego katastroficznych wizji prywatyzacyjnych. Moja wypowiedzią szef związku zawodowego manipuluje równie nieudolnie jak negatywnymi emocjami innych ludzi. Najlepiej jak każdy sam zadba o swój honor, a widać, że pan Czyczerski ma z tym kłopoty. W prywatnej rozmowie powiedziałem panu Czyczerskiemu, że jeżeli Polska Miedź przestanie być w rękach Skarbu Państwa za mojej kadencji to złożę mandat. To jest dokładnie to co powiedziałem. Teraz to jest zabawa w głuchy telefon. Akcje zostały sprzedane i wiedzieliśmy o tym doskonale. Pakiet 10 procent akcji sprzedanych dla inwestorów rozproszonych powoduje, że i wilk jest syty i owca cała, państwo ma pieniądze na realizację zadań związanych chociażby z budową dróg i służbą zdrowia, a Skarb Państwa nadal kontroluje spółkę jaką jest Polska Miedź. Górnicy i ich rodziny mogą spać spokojnie. Teraz z moich słów zrobi się jakaś hybryda, w każdym razie świadków na to nie mamy na to świadków, więc równie dobrze może kłamać pan Czyczerski, jak i ja. Ze swojej strony prosiłbym pana Czyczerskiego o uczciwość intelektualną. Jeżeli pan Czyczerski nie kradnie, to nie ma się czego bać prywatyzacji.