Alterexit tworzą Dawid, basista - tegoroczny maturzysta, absolwent szkoły muzycznej, legniczanin, Olek - gitarzysta - gitara rytmiczna - kolega Dawida z klasy, Paweł - gitarzysta - gitara prowadząca - 20-letni samouk, autor zdecydowanej większości muzyki granej przez zespół, Tomek – 20-letni perkusista z zamiłowania, student na kierunku Realizacja dźwięku oraz Marcin, 25-letni wokalista, pracownik KGHM, gra na gitarze i pianinie.
O zespole i jego planach na najbliższą przyszłość rozmawiamy z Marcinem Zięciakiem, wokalistą i najmłodszym „nabytkiem” alterexit.
To był Wasz pierwszy występ jako alterexit. Jakie wrażenia?
- Właściwie to był nasz drugi koncert, choć pierwszy w pełnym składzie. Miesiąc wcześniej graliśmy charytatywny koncert na rzecz Ryszarda Guzdka, lecz w naszym składzie zabrakło Olka, który się pochorował. Wrażenia? Szczerze mówiąc spodziewaliśmy się liczniejszej publiczności. Poza tą małą drobnostką z koncertu jesteśmy bardzo zadowoleni. Z drugiej strony mniejsza publika ma swoje plusy. Po koncercie mogliśmy osobiście porozmawiać w wieloma osobami i nie ukrywam, wysłuchać pochwał.
Pozostali członkowie zespołu wcześniej grali w innych grupach, Ty przyszedłeś jako nowicjusz. Skąd pomysł na śpiewanie?
- Śpiewałem sobie pod nosem już od dawna. Cztery lata temu pierwszy raz poszedłem na karaoke i ku mojemu zaskoczeniu spodobałem się publiczności. Zacząłem więc chodzić częściej. Później spróbowałem swoich sił na legnickim rynku grając z czapką przed nogami. Znów mile się zaskoczyłem pozytywnymi i sympatycznymi reakcjami przechodniów. Wtedy pojawiła się szansa dołączenia do zespołu. Nie mogłem tej okazji przegapić!
Jak się czuje wokalista-amator, który po raz pierwszy występuje na scenie?
- Przerażony. Chłopaki mają już jakieś doświadczenie i radzą sobie świetnie z tremą. Ja jestem jak sparaliżowany. Podczas pierwszego występu tak zdrętwiały mi nogi, że myślałem, że spadnę ze sceny. Na szczęście szybko się przyzwyczajam i myślę, że jeszcze kilka koncertów i zostanie tylko ta pozytywna trema.
Jaką gracie muzykę, ponieważ przez lata preferencje zespołu się zmieniały?
- Gramy alternatywnego rocka w naszym prywatnym wydaniu. Każdy z nas ma swoje wzorce i upodobania muzyczne. Moje odbiegają nieco od gustów reszty zespołu, przez co udało mi się nadać nową barwę temu, co stworzyli przed zwerbowaniem mnie za mikrofon. Osoby związane z zespołem dłużej ode mnie oceniają tę zmianę bardzo pozytywnie.
Piosenki, które możemy usłyszeć na scenie to wasze własne utwory?
- Staramy się grać przede wszystkim swoje kawałki, choć grywamy też covery. Nie chcemy jednak być kojarzeni tylko z coverami, dlatego pilnie pracujemy nad kolejnymi utworami. Aktualnie jesteśmy w trakcie opracowywania dwóch kolejnych. Mówię my, bo tak naprawdę tworzymy wszyscy. Paweł tworzy najwięcej, ale każdy musi ułożyć swoją partię, przez co w nasze utwory każdy z nas wkłada sporo pracy i serca.
Jakie alterexit ma plany na najbliższe miesiące?
- Chcemy rozbudować naszą stronę internetową, zagrać jak najwięcej koncertów i dokończyć demo. Jak wszystko dobrze się ułoży, to do końca miesiąca pojawią się do pobrania nasze utwory. Na pierwszy ogień idzie „Since I found you”. Mamy też wstępne umowy z kilkoma lokalnymi stacjami radiowymi, które są zainteresowane naszymi numerami.
Dziękuję za rozmowę